O KDT mówią władze miasta, rozgoryczeni i mocno rozwścieczeni kupcy, a niebawem tym gorącym tematem zajmą się politycy wszystkich orientacji. My postanowiłyśmy zapytać klientki sklepów odzieżowych o ich zdanie na temat tej jedynej w swoim rodzaju galerii kupieckiej. Oto, co miały nam do powiedzenia:

Reklama

Dorota, 36 lat, redaktorka: To miejsce dla niewyrobionych gustów

"Kupieckie Domy Towarowe było moim zdaniem centrum warszawskiej tandety. Niech nikt mi nie wpiera, że chińskie spódniczki i zamszowe kozaczki z czubkami to atrybuty modnej warszawianki! Kilka razy weszłam do paskudnej, nagrzanej od środka hali i krótki spacer po alejkach zawsze utwierdzał mnie w przekonaniu, że w KDT nie znajdę nic ciekawego. Ceny - owszem, były niskie, ale po drugiej stronie ulicy za niewiele wyższą kwotę można kupić gustowny, dobrze wykonany ciuszek czy but. Może to przykre, co powiem, ale moim zdaniem w KDT ubierały się osoby o niewyrobionym guście."

Magda, 26 lat, tłumaczka: Głośne disco i nic więcej

"Zanim pod PKiN stanął blaszak, te same rzeczy można było kupić w budach ustawionych w rzędach - znacznie taniej. Miało to swój klimat, tylko tam był ogromny wybór glanów w różnych kolorach i koszulek ozdobionych logo ukochanego zespołu rockowego. Bazar ułatwiał młodzieńczy bunt. Wszystkie licealne zakupy i tak kończyły się tam. A dziś? Hala udaje ekskluzywne centrum handlowe, z głośników łomocze kiepskie disco, a łyse osiłki pełniące role sprzedawców zamiast zająć się klientem podrywają spalone na solarium ekspedientki. Nie, KDT nie ma tego klimatu, którym wyróżniał sie wielki bazar".

Karolina, 28 lat, nauczycielka: Tanio i modnie. Szkoda, że to koniec

"W KDT można dostać to, czego nie kupisz w sklepach sieciowych czy butikach. Zwykłe sandały a la buty dla pielgrzyma można było kupić tylko tam. Oczywiście, wymagało to wyłuskania ich z zalewu chińskich podróbek, niemniej poświęcenie kilku chwil owocowało udanym zakupem, choć nie zawsze tańszym. Bardzo żałuję, że hala zniknie z centrum, bo to naprawdę dobre miejsce, by się ubrać tanio i modnie".

Reklama

Martyna, 26 lat, doktorantka: Bojówki z demobilu

"Moim zdaniem zniknięcie KDT wiele zmieni. Sama się tam nie ubieram, ale to jedno z niewielu miejsc w stolicy, w których można kupić na przykład bojówki z demobilu. Nie twierdzę, że to sklep, w którym można dostać coś gustownego, ale przynajmniej kupowanie tam pozwala uniknąć dubla rodem z H&M. Poza tym to prawdziwe ciuchowe zagłębie i żadne centrum nie oferuje aż tylu stoisk. Jestem w stanie docenić także klimat panujący w KDT, na przykład to, że można się targować".

Katarzyna, 31 lat, księgowa: Wszyscy tam kupujemy

"Jestem załamana tym, co dzieje się pod KDT. Oczywiście w towarzystwie nikt nie przyznaje się, że tam kupuje, ale niejedna z nas ma w szafie koszulkę czy buty właśnie stamtąd. Często tam kupowałam, bo przy odrobinie chęci można było wyszperać całkiem fajne rzeczy. Nierzadko kupowałam także także odpowiedniki z drogich kolekcji (na przykład kupiłam sobie buty, które do złudzenia przypominały model z Kazaara. Ja zapłaciłam 300 zł, a w butiku musiałabym dać dwa razy tyle)".

Maja, 32 lata, stylistka: Zagłębie tandetnych szmat

"Bardzo kibicuję władzom miasta, chcę, żeby blaszak zniknął jak najszybciej. To nie żadne centrum handlowe, to po prostu zadaszony bazar, ze wszystkimi tego minusami - chamstwem, sprzedawcami niczym wiejskie przekupki i smrodem podgrzewanego na podejrzanym sprzęcie jedzenia. KDT stoją w jednym z najcenniejszych miejsc stolicy, reprezentacyjnym! Nie może zajmować go bazar z tandetnymi szmatami z Chin i Tajwanu, to naprawdę fatalnie świadczy o stolicy".

Ania, 29 lat, dziennikarka: Wylęgarnia kiczu

"KDT ma swój unikalny klimat bazaru - niektórym to odpowiada, taki folklor. Jednak centrum europejskiej stolicy zasługuje na coś lepszego. Nie uważam hali za miejsce kultowe, dlaczego w ogóle miałabym? Stadion X-lecia był takim miejscem. Tam kupowało się dla samej przyjemności kupowania, choć rzeczy były fatalnej jakości. Stamtąd pochodziły moje pierwsze dżinsy bez gumki w pasie - czyli dorosłe. W KDT jest drogo, choć pozostało w wielu przeświadczenie, że tam można ubrać się taniej. Ja traktuję to miejsce jak wylęgarnię kiczu i od razu poznaję, kto się tam ubiera".



________________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Jedno zdjęcie i już jesteś gwiazdą!
>>> Anju, czy ty pamiętasz, jak smakują lody?
>>> Pokaż, co masz za paskiem