549 złotych plus 22 procent VAT - tyle kosztuje uczestnictwo w seminariach „Kościelne procesy małżeńskie”, na które trwa nabór w prywatnej firmie Akademia Deshofera. Czterogodzinne szkolenia - jak zachwala organizator - poprowadzi „doktor nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego, doktor habilitowany nauk humanistycznych w zakresie teologii. Wiceoficjał Trybunału Metropolitalnego.” Najbliższy termin wykładów - 12 października.

Reklama

– Szkolenia prowadzimy od roku. Przeszkoliliśmy już kilkudziesięciu prawników – opowiada Emilia Bereniewicz z Akademii Deshofera. I tłumaczy, że to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. - Rozwody kościelne stają się jedną ze standardowych usług oferowanych przez kancelarie specjalizujące się w prawie rodzinnym – dodaje Bereniewicz.

Boom na „rozwody kościele”, a mówiąc poprawnie "kościelne stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa” trwa od kilku lat. W zeszłym roku w 40 sądach diecezjalnych złożono 10 tysięcy tego typu wniosków. W samej archidiecezji warszawskiej liczba spraw wzrosła z 300 do 400 rocznie. Dla porównania - jeszcze na początku XXI wieku było ich trzy razy mniej.

Siłą rzeczy jest też coraz większe zapotrzebowanie na ekspertów od prawa kanonicznego. Przed sądami kościelnymi nie mogą jednak występować zwyczajni adwokaci. – Należy posiadać doktorat, przynajmniej licencjat z prawa kanonicznego. To tylko początek. Trzeba wystąpić do sądu diecezjalnego o specjalną kościelną aplikację - tłumaczy Marcin Krzemiński, jeden z zaledwie siedmiu adwokatów, którzy taką aplikację dostali od sądu Metropolitarnego w Warszawie. Każdy biskup indywidualnie decyduje, czy ją przyznać. Pod uwagę brane jest doświadczenie kandydata, robiony jest dogłębny wywiad środowiskowy. – Na aplikację czeka się nawet kilka lat – dodaje Krzemiński.



Takich uznanych przez sądy diecezjalne adwokatów jest w całej Polsce może 40. A tylko oni mają uprawnienia do reprezentowania strony podczas procesu, zadania pytań i wglądu do akt. Zwykły prawnik - choćby i skończył prawo kanoniczne - przez sąd diecezjalny nie jest uznawany.

Jednak zapotrzebowanie na pomoc prawną jest tak duże, że ludzie idą wszędzie tam, gdzie te usługi oferują. – Klienci nie wiedzą, jaka jest różnica między adwokatem zatwierdzonym przez biskupa a zwykłym – ten może im co najwyżej doradzić, ale procesu nie poprowadzi – przyznaje adwokat Michał Tobiasz, który dostał aplikację w sądzie diecezjalnym w Rzeszowie i prowadzi kancelarię Rozwodykoscielne.com.

Reklama

Rzeczywiście - internet, a nawet gazety, pełne są ogłoszeń kancelarii chwalących się, że specjalizują się w „rozwodach kościelnych”. Niedawno Sąd Biskupi w Kielcach na swojej stronie ostrzegał: „W wielu przypadkach osoby takie nie dysponują wystarczającą wiedzą z zakresu procesowego prawa kanonicznego, żądając przy tym bezpodstawnie za swoje usługi wysokich opłat."

Bo to pieniądze rozkręcają ten rynek. Im więcej chętnych do stwierdzenia nieważności małżeństwa tym wyższe opłaty. Pierwsza porada kosztuje 100-200 złotych. Za poprowadzenie sprawy trzeba zapłacić od 10 tys. zł. do 30 tys. Adwokaci uznani przez kościół też pobierają opłaty, te są jednak w zależności od diecezji ograniczone albo do średniej krajowej pensji, albo do pensji klienta.