Skandaliczne żarty w Oknach życia
Pierwsze Okno życia powstało w Polsce w 2006 roku u sióstr nazaretanek w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 39. Od tej pory liczba takich miejsca systematycznie rosła, by obecnie osiągnąć liczbę ponad 70. Zwykle mieszczą się one w dyskretnych, pozbawionych monitoringu miejscach, jak: zakony, szpitale czy domy samotnej matki. Mają zapewnić rodzicom lub opiekunom dziecka możliwość dyskretnego pozostawienia noworodka bez obaw o jego zdrowie i życie. - Nie zastępują szpitali, gdzie matka może pozostawić noworodka zrzekając się praw rodzicielskich, ale są alternatywą dla porzucenia dziecka na śmietniku i pozbawienia go opieki, zwłaszcza przez matki ukrywające ciążę - napisano na stronie internetowej Caritasu.
Niestety nie wszyscy są w stanie uszanować te miejsca. Okna życia stają się obiektem skandalicznych żartów - najczęściej w wykonaniu nietrzeźwych osób. Do mediów regularnie trafiają doniesienia o aktach wandalizmu. Opiekunowie takich miejsc za każdym razem załamują ręce i liczą straty.
Zakonnice mają dość żartownisiów
To jednego z najbardziej skandalicznych aktów wandalizmu doszło w 2021 roku w Oknie Życia we Wrocławiu. Przy ulicy Rydygiera 22-28 we Wrocławiu siostry boromeuszki znalazły kompletnie pijanego 20-letniego mężczyznę, który nie mógł się stamtąd wydostać. Mężczyzna usłyszał zarzuty niszczenia mienia. Straty oszacowano na około 2 tys. zł.
Do podobnego incydentu doszło w tym samym Oknie życia w 2022 roku. Nietrzeźwa 20-latka weszła do środka, by zrobić sobie "śmieszne selfie". Zatrzasnęła się w środku, a nie mogąc wyjść, poczyniła straty na kwotę 500 zł.
Podobne sytuacje raportowały również zakonnice z Gdańska i Sandomierza.