Jak zwrócił uwagę szef Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej (KRD), jeszcze pięć lat temu niezapłacone mandaty miało 7,6 tys. osób w wieku do 25 lat. Obecnie jest ich ponad 6-krotnie więcej - 48,3 tys., z długiem na 41,7 mln zł.

- Jazdę na gapę najczęściej tłumaczą zapominalstwem, ale już co druga młoda osoba robi to premedytacją, licząc na brak kontroli biletów - wskazał PAP Adam Łącki, cytując dane z badania KRD.

Reklama

Długi za niezapłacone mandaty za jazdę bez biletu sięgają 499,5 mln zł. Rok temu było to o 3 proc. więcej, czyli 513,4 mln zł. Łącki zauważył, że miejskie przedsiębiorstwa transportowe odzyskały w ciągu ostatniego roku prawie 14 mln zł, co jest efektem większej skuteczności zarządów transportu w egzekwowaniu kar.

- Co dziesiąty Polak wciąż nie widzi nic złego w jeździe komunikacją miejską bez ważnego biletu. Zarządy transportu miejskiego przeprowadzają więcej kontroli oraz coraz chętniej współpracują z rejestrami dłużników - stwierdził. Przypomniał, że wpis do rejestru "przeszkadza w zaciągnięciu kredytu, dokonaniu zakupów na raty czy podpisaniu umowy z firmą telekomunikacyjną". I wtedy już wiadomo, że takie zadłużenie trzeba spłacić – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Reklama

Zaległości za niezapłacone mandaty za jazdę bez ważnego biletu ma obecnie 368,6 tys. Polaków. Duża część z nich to osoby mające po kilka takich mandatów, co oznacza ponad 1 mln zobowiązań z tego tytułu. Średnio na jednego gapowicza przypadają trzy niezapłacone kary i 1,3 tys. zł do spłacenia.

Jak wynika z badania KRD, najczęstszym powodem jazdy na gapę jest przeoczenie daty ważności biletu i zapominalstwo - co deklaruje 54 proc. osób jeżdżących komunikacją miejską. Na drugim miejscu jest pośpiech, brak czasu na zakup biletu (49 proc.), a na trzecim brak możliwości zakupu biletu za gotówkę (35 proc.).

Wśród najmłodszej grupy gapowiczów (w wieku 15-25 lat) więcej niż przeciętnie, bo 63 proc., zapomina o przedłużeniu lub kupnie uprawnień do jazdy; 50 proc. deklaruje, że jeździ nie płacąc, bo kontrole biletów są rzadkie; a 47 proc. wskazuje na pośpiech. Z kolei 40 proc. młodych stwierdza, że szkoda im pieniędzy na bilet.

Reklama

- To niepokojące, że najmłodsi bez ogródek przyznają, że wolą ryzykować karę niż opłacić podróż. Sądzą, że kontrole są rzadkie i w związku z tym nie ma sensu płacić za przejazd. Nie postrzegają płacenia za bilet jako obowiązku - podkreślił. Dodał, że liczba młodych gapowiczów w ciągu pięciu lat wzrosła sześciokrotnie.

Osoby w wieku do 25 lat mają 107,9 tys. przeterminowanych zobowiązań finansowych z tego tytułu. Choć liczba nieopłaconych mandatów najszybciej rośnie wśród najmłodszych, to wciąż najwyższe łączne kwoty zaległości mają osoby w wieku 26-35 lat oraz 36-45 lat. Dług pierwszej z tych grup wynosi prawie 150 mln zł, a drugiej 141,8 mln zł. Gapowicze, którzy przekroczyli 56 r.ż. do zwrotu mają 73,8 mln zł, ale jest to grupa, w której liczba dłużników spada. Obecnie wynosi 56,6 tys. osób, podczas gdy jeszcze 5 lat temu było ich ponad 60 tys.

Z kolei 48 proc. korzystających z transportu publicznego deklaruje, że nigdy nie zdarzyło im się jeździć na gapę. 78 proc. nie akceptuje też wymówki, że bilet nie jest potrzebny, gdy chcemy tylko na chwilę skorzystać z transportu, np. podjechać dwa przystanki. Dla blisko co czwartego badanego kary za nieuprawniony przejazd powinny być wyższe.

Zgodnie z badaniem podstawową motywacją do sumiennego płacenia za bilety komunikacji miejskiej wśród korzystających z niej osób jest uczciwość (deklaruje tak 65 proc. respondentów). Na drugim miejscu jest przekonanie, że za usługi powinno się płacić (58 proc.), a na trzecim strach przed kontrolą i karą (46 proc.). Z kolei 28 proc. pasażerów ma świadomość, że "te pieniądze są niezbędne, by komunikacja miejska była utrzymywana".

Z badania wynika, że Polacy wciąż często znajdują wymówki dla gapowiczów. 56 proc. respondentów twierdzi, że przejazdy transportem publicznym są za drogie i dlatego zdarza się, że ludzie nie kupują biletów. Z kolei 52 proc. uważa, że ich ceny nie są adekwatne do jakości usług komunikacji miejskiej, a 59 proc. ma świadomość, że gdyby wszyscy płacili za przejazd, częstotliwość jazdy autobusów i tramwajów byłaby wyższa, a warunki w nich panujące - lepsze.

Badanie "Gapowicze w komunikacji miejskiej 2023" przeprowadził w maju 2023 r. IMAS International na zlecenie KRD, na grupie 1012 Polaków w wieku 15-70 lat, w których w miejscu zamieszkania, pracy lub nauki działa płatna komunikacja miejska. (PAP)

autorka: Magdalena Jarco

maja/ mick/