Nie ma nic prostszego niż mycie zębów dwa razy dziennie pastą z fluorem i szczoteczką. Statystyki temu przeczą, bo niemal każdy napotkany na ulicy Polak będzie się skarżył na jakąś dentystyczną przypadłość: próchnica, choroby dziąseł, brak zęba (zębów) czy wady zgryzu. To tylko te najpowszechniejsze. Niektórzy rady dentystów, by solidnie myć zęby, wzięli sobie do serca. Ale uwaga! Z higieną można przesadzić. Jak dużo to za dużo?

Reklama

Szorowanie zamiast szczotkowania

Rozjeżdżające się na boki włoski szczoteczki to pierwszy sygnał, że coś jest nie tak. Nawet na kilkumiesięcznej szczoteczce nie powinno być widać znaczących śladów zużycia, a tym bardziej włosia rozchylonego na boki – poza obręb główki szczoteczki. To mówi nam jedno – zbyt mocno szczotkujemy!

Ani twarda szczoteczka, ani duża siła mycia, ani też wydłużanie czasu ponad 2 minuty nie poprawią zdrowia zębów czy dziąseł, a co więcej: mogą je tylko pogorszyć. Szkliwo się ściera z każdym myciem, a to oznacza, że słabiej chroni ząb. Zjawisko to nazywamy abrazją. W niedługim czasie możemy zacząć odczuwać nadwrażliwość, ale też pojawią się odsłonięte szyjki zębowe, co świadczy o recesji dziąseł. To też skutek tzw. overbrushingu, czyli przesadnego szczotkowania – wyjaśnia lek. dent. Agnieszka Juśkiewicz z Medicover Stomatologia Łódź Pomorska.

Reklama

Zęby zbyt mocno szczotkowane stają się coraz bardziej pożółkłe wskutek pocienienia szkliwa i prześwitywania zębiny. Takie mycie przynosi więc odwrotny skutek do zamierzonego.

Jak zatem uniknąć przesady w szczotkowaniu? Oto kilka wskazówek:

  • wybierajmy szczoteczkę o miękkim lub średnim włosiu;
  • elektryczne modele wyposażone są w czujnik nacisku – wyłączy szczoteczkę, gdy zbyt mocno przyciskamy;
  • poszukajmy manualnej szczoteczki z elastycznym przegubem łączącym trzonek z główką, który zmniejszy siłę nacisku;
  • zapytajmy dentystę lub higienistkę o techniki mycia zębów – jest ich kilka. Opierają się głównie na ruchach wymiatających szczoteczki, a nie na poziomym szorowaniu zębów;
  • kupmy klepsydrę lub włączajmy stoper w smartfonie. Mycie powinno trwać 2 minuty. Nie krócej i nie dłużej. Maksymalnie ten czas to 3 minuty 3 razy dziennie;
  • nie szczotkujmy zaraz po jedzeniu kwaśnych produktów lub po wypiciu soku. Szkliwo w tym czasie jest bardziej podatne na uszkodzenia. Odczekajmy minimum pół godziny, aż ślina przywróci naturalne pH i dostarczy minerałów do odbudowy.
Reklama

Płukanie pod znakiem zapytania

Płukanki wydają się świetnym uzupełnieniem codziennej higieny jamy ustnej. Są kolorowe, o różnych smakach, odświeżają oddech, zabijają bakterie i pomagają uniknąć próchnicy. Zalety można wymieniać w nieskończoność. Jest jednak przynajmniej jedno „ale”.

Choć wybranie płynu do płukania ust wydaje się prostym zadaniem, to jednak nie dajmy się zwieść etykietom. Musimy kierować się naszymi potrzebami, ale też zwrócić uwagę, czy nie ma przeciwwskazań. Do codziennego stosowania dobre są płukanki bezalkoholowe, z fluorkami wzmacniającymi szkliwo. Mogą to być także produkty z ziołowymi wyciągami, które dodatkowo działają profilaktycznie przeciwko stanom zapalnym dziąseł. Osoby z konkretnymi schorzeniami, jak zapalenie dziąseł, nieświeży oddech, wysokie ryzyko próchnicy albo w przypadku aparatu ortodontycznego lub protezy powinny swoje wybory konsultować z higienistką albo dentystą – wyjaśnia ekspert.

Kiedyś w przewadze, dzisiaj już w mniejszości znajdują się płyny do płukania ust oparte na alkoholu etylowym. Jego stężenie wahało się około wartości 25% i rekomendowane były jako te, które zwalczają prawie 100% bakterii. Badania pokazały jednak coś innego: nie tylko nie zwalczają bakterii chorobotwórczych, bo do tego stężenie musiałoby sięgać nawet 70%, ale mogą siać spustoszenie wśród słabiej przystosowanych bakterii komensalnych, czyli tych dobrych. Skutki? Nieświeży zapach z ust, ale też… wzrost ciśnienia tętniczego krwi.

Sieć zależności i powiązań w naszym organizmie z mikrobiotą jest ogromna i wciąż badana. Jednym z takich aspektów jest biodostępność tlenku azotu, który wpływa m.in. na ciśnienie krwi. Wytwarzają go bakterie zamieszkujące różne rejony naszego organizmu. Jeśli je niszczymy, ilość związku we krwi spada, a tym samym rośnie ryzyko pojawienia się nadciśnienia – ostrzega lek. dent. Agnieszka Juśkiewicz.

Jak wybrać płukankę?

  • Nie nadużywajmy płynów z bakteriobójczą chlorheksydyną. Jest przeznaczona do leczenia lub profilaktyki chorób dziąseł. Przy dłuższym stosowaniu przebarwia zęby.
  • Alkohol w płukankach nie tylko niszczy florę bakteryjną, ale i zmniejsza wydzielanie śliny. Takie produkty nie powinny być pierwszym wyborem.
  • Jeśli mamy nadwrażliwość, szukajmy płukanek z azotanem potasu, który ma działanie znieczulające, ale także z aminofluorkami odbudowującymi szkliwo.
  • Przy nieświeżym oddechu sprawdzą się płyny z probiotykami, które pomogą odtworzyć naturalną florę bakteryjną jamy ustnej. Często zawierają także ksylitol. Ta substancja, popularnie nazywana także cukrem brzozowym, jest „ciężkostrawna” dla szkodliwych bakterii, dlatego pomaga je zwalczać.
  • Dla osób, które piją dużo energetyków, soków owocowych lub jedzą owoce, a więc są narażone na kwasową erozję szkliwa, wskazane są płyny z remineralizującym hydroksyapatytem. Niektóre z nich mogą być gęste – o zawiesistej konsystencji.
  • Płyny z chlorkiem cetylopirydyniowym – popularnym składnikiem antybakteryjnym – mogą przebarwiać zęby w dziwny sposób. Eksperci tłumaczą to umierającymi bakteriami na szkliwie. Łatwo je usunąć.

Uważaj na nowe trendy

Choć godne pochwały, to należy do nich podchodzić z rozwagą. Mowa o ekotrendzie w stomatologii. Jakie tu mogą być zagrożenia? Na celowniku stomatologów znalazły się produkty bez fluoru.

Ekologiczne rozwiązania są jak najbardziej potrzebne i pożądane, jednak muszą być w zgodzie z aktualną wiedzą medyczną. Jednym z filarów profilaktyki próchnicy są fluorki, a ich w produktach oznaczonych metką „eko” często brakuje. Bez tego pierwiastka szkliwo jest podatne na działanie kwasów, a tym samym łatwiej ulega demineralizacji. Trzeba zwrócić też uwagę między innymi na tabletki zastępujące pastę, które nie mają SLS. Ten związek odpowiada za właściwości pieniące. Mamy przez to skłonność do mocniejszego szorowania, dokładania kolejnej tabletki do pojedynczego mycia, a tym samym zwiększania potencjału abrazyjnego. Nie tędy droga – zauważa dentystka z Medicover Stomatologia.

Wskazówka od dentysty: wybierając produkty ekologiczne, zwracajmy uwagę na skład i sposób użycia. Może się okazać, że nie wszystkie środki będą odpowiednie do codziennego stosowania, ale znajdą zastosowanie jako uzupełnienie higieny. Na plus są wszelkie ziołowe wyciągi, a na minus specyfiki bez fluorków.

Mówi się, że częste mycie skraca życie. Chociaż za pomocą szczoteczki raczej się go nie pozbawimy, to warto uważać, by go nie utrudnić, choćby przesadnymi nawykami higienicznymi.