To czysta biologia
- Uśmiech nie jest równoznaczny z poczuciem rozbawienia i radości. Ludzie potrafią uśmiechać się, nie czując radości, i być radośni, nie uśmiechając się. W aspekcie terapeutycznym zwraca się uwagę przede wszystkim na radość, jaką wywołują różne rzeczy, np. rozbawienie sytuacyjne, kiedy klown medyczny potyka się o za duże buty na szpitalnym oddziale dziecięcym - mówi Sławomir Prusakowski.
Odczuwanie radości wiąże się z procesami, które zachodzą w naszym organizmie. Wyzwalają się substancje, które sprawiają, że funkcjonujemy lepiej: endorfiny (powodują, że dobrze się czujemy), oksytocyna (sprawia, że jesteśmy bardziej związani z drugą osobą) albo adrenalina (pobudza ciśnienie krwi).
- Każdy z tych elementów jest ważny w procesie fizycznego oraz psychicznego zdrowienia, bo zdejmuje z nas napięcie wytworzone podczas choroby, gdy myślimy, że dzieje się z nami coś niedobrego – tłumaczy psycholog.
Czy istnieje terapia śmiechem?
W przypadku dzieci często wykorzystuje się śmiech, jako np. ulgę w przewlekłej chorobie. Rozbawione dziecko z dużym prawdopodobieństwem będzie rozśmieszać też innych, np. na sali szpitalnej. Warto o tym pamiętać i w miarę możliwości nie prosić chorych dzieci o to, żeby leżały w ciszy i skupieniu, bo będzie dla nich lepiej, jeśli na chwilę rozładują napięcie. Badania wskazują, że w tej sytuacji mogą szybciej wrócić do zdrowia. Terapia śmiechem działa również na dorosłych.
- Istnieją nawet specjalne grupy ludzi, którzy spotykają się codziennie, aby się razem pośmiać przez kilkanaście minut. Związane jest to z mechanizmami fizjologicznymi – kiedy się śmiejemy, dotleniamy i mobilizujemy organizm, pobudzamy przeponę, masujemy narządy wewnętrzne. To dotyczy nawet śmiechu, który jest sztucznie wywoływany. Oczywiście czasami przechodzi on w prawdziwy śmiech. Śmiechem łatwo się „zarazić” – dodaje Sławomir Prusakowski.
Terapia śmiechem, rozbawieniem w poszukiwaniu ulgi jest stosowana wobec osób chorych onkologicznie, aby odwrócić, chociaż na chwilę, ich uwagę od cierpienia, ciągłego myślenia o śmierci. Badania pokazują, że zmniejszenie poziomu napięcia powoduje, że większy odsetek ludzi zwalcza chorobę nowotworową.
Zarażanie się śmiechem
Część badań wskazuje, że delikatny uśmiech jest sposobem na społeczne przepraszanie, np. w sytuacji, kiedy wpadamy na kogoś na ulicy. Uśmiech to jednocześnie połączenie rozbawienia i przeproszenia. Jest to społeczny mechanizm obniżania agresji. Kiedy jedna strona się uśmiecha, druga najczęściej automatycznie to odwzajemnia. Ze śmiechem jest podobnie. Chociaż w tym przypadku możemy też być rozbawieni, np. samym sposobem, w jaki druga osoba się śmieje. Śmiech sprawia nam przyjemność. To samonapędzający się mechanizm – lubimy się dobrze czuć.
Optymiści szybciej szukają pomocy
Optymiści i pesymiści chorują tak samo, ale optymiści dają sobie w chorobie więcej szans. Mniej się przejmują, ale też częściej korzystają z okazji, więc np. decydują się na nowe metody leczenia. Optymiści wierzą w to, że ich działania mają sens. Będą też częściej wychodzić do ludzi, pobudzać swój organizm w innych obszarach, a nie skupiać się tylko na chorobie. Tym samym zwiększają swoje szanse na to, że będzie dobrze.