Jak to z Tobą w końcu jest? Jesteś specjalistką od tańca nowoczesnego czy towarzyskiego?
Trenuję jeden i drugi. Moja przygoda z tańcem towarzyskim zaczęła się, gdy miałam 8 lat, a z nowoczesnym całkiem niedawno, bo w programie "You Can Dance".
Skąd więc pomysł na udział w tanecznym show?
Z ekipą programu pierwszy raz spotkałam się w szkole tańca w Łodzi, gdzie prowadziłam zajęcia z salsy. Namówiono mnie, żebym przyjechała na casting. Zatańczyłam przed komisją i dostałam się do programu.
Taneczna przeszłość pomogła Ci dojść do finału?
Taniec towarzyski ma niewiele wspólnego z tańcem współczesnym. Musiałam otworzyć się na nowe techniki. Mój partner, Roofie, uczył się walca, a ja np. stylu hip-hop. Było mi trudno zapomnieć, że nie tańczę na obcasach i nie muszę mieć wyprostowanej sylwetki. Długo musiałam ćwiczyć, by się wyluzować.
Teraz o luzie znów musisz zapomnieć, by przygotować do kolejnych odcinków "Tańca z Gwiazdami" siebie i Roberta Janowskiego. Nie boisz się krytyki jury. Mogą zacząć porównywać Twoje umiejętności z obu programów?
Mam nadzieję, że się sprawdzam i nie muszę obawiać się krytyki. Z resztą wydaje mi się, że jednak jurorzy w "You can dance" są znacznie bardziej ostrzy. Poza tym mam super partnera. Robert jest bardzo ambitny. Nawet jak mówię mu, że opanował coś perfekcyjnie, on wciąż porównuje się ze mną i chce tańczyć tak jak ja.
Twoim bratem jest aktor Marcin Bosak. Dlaczego trzymaliście to w tajemnicy?
Nie widzieliśmy potrzeby, by się ujawniać. Brat to mój najlepszy przyjaciel. Ale ja nazywam się Ania Bosak i robię swoje, on to Marcin Bosak i robi swoje. Nie chcę robić kariery na jego plecach.
Trudno o dobre relacje między młodszą siostrą i starszym bratem.
My zawsze byliśmy kochającym się rodzeństwem. Pozwalałam nawet bratu ćwiczyć na sobie ciosy karate. Uczył się na mnie, jak zakładać haka. Ale to zawsze były wygłupy, a Marcin uważał, by nie zrobić mi krzywdy. On też wspierał mnie w realizacji moich pasji, np. nauce jazdy na figurówkach.
Wsparcie brata jest miłe, ale czy nie lepiej dzielić sukces z kimś bliskim sercu? Niedawno rozpadł się twój związek, a zbliża się wiosna…
Zakochałam się dwa razy, raz w styczniu, drugi raz w listopadzie. Nie wydaje mi się więc, by wiosna wpływała na stan moich uczuć. Poza tym wystarczy mi, że mam przy sobie ukochanych rodziców, brata i przyjaciółkę. To z nimi świętuję sukces.
Podobno Twój związek rozpadł się przez "You Can Dance"? Nie można połączyć miłości z karierą.
Można, pod warunkiem że oboje partnerzy pragną tego równie mocno. W przeciwnym razie ich drogi się rozchodzą. I tak też się stało.
Jednak chyba masz jakieś postanowienia na wiosnę? Czy ta pora roku kojarzy ci się z czymś miłym…
Jak tylko zakwitną żonkile, kupię wazon. Właśnie przeprowadziłam się do Warszawy i kwiatami postaram się oswoić nowe miejsce. Zrzucę też z siebie okropną grubą kurtkę i może wybiorę się na wiosenne zakupy. Choć na razie nie ma na to szans, bo całe dnie trenuję z Robertem Janowskim. Nie mogę się też doczekać, kiedy słońce zacznie opalać. Będę mogła zrezygnować z używania podkładów i pudru, a moja skóra będzie oddychać. I jest jeszcze coś, co lubię w wiośnie. Obchodzę w kwietniu urodziny. Zazwyczaj spędzam je ze znajomymi w barze przyjaciół w Łodzi.
Wiosna to pora miłosna. A ty zdecydowałaś się wziąć udział w sesji ślubnej.
Taka sesja, to fajna przygoda. Nigdy wcześniej nie miałam okazji włożyć sukni ślubnej. A jak każda dziewczyna marzę, by stanąć kiedyś na ślubnym kobiercu i wypowiedzieć magiczne "tak". Chciałabym by ceremonia odbyła się w plenerze, najlepiej wiosną, w kwietniu lub maju, mimo iż nie mają literki "r".