Jowita Budnik przyznaje, że każdy miewa gorsze chwile, ale ona jest nastawiona do życia bardzo optymistycznie. Do tej pory los jej sprzyjał i nie miała zbyt wielu powodów do zmartwień. Czuje satysfakcję z tego, że ma fantastyczną rodzinę, a do tego spełnia się w sferze zawodowej.
– Na pewno moim pierwszym i podstawowym źródłem siły wewnętrznej jest rodzina, mój mąż, moje dzieci, ale mam ją już w sumie od ponad 20 lat, więc patrzę na to, co się zmienia. Ten moment, w którym teraz jestem, jest taką chwilą w moim życiu, kiedy chyba po raz pierwszy mam poczucie, że jeszcze wszystko mogę, a już nic nie muszę, tzn. nie muszę sobie ani nikomu niczego udowadniać, ani nie muszę się z nikim ścigać, nie muszę nigdzie pędzić – mówi agencji Newseria Jowita Budnik.
Aktorka jest przygotowana na to, że zawsze może się wydarzyć coś wartościowego i niespodziewanego. Nie trzeba się jednak skupiać na wyczekiwaniu tego, tylko doceniać życie takie, jakie jest na obecnym etapie.
– Właściwie mogę powiedzieć, że jestem bardzo otwarta na to, co jeszcze przyniesie los, ale z drugiej strony jestem tak spełniona w tym, co mam, że jest już OK. Jeżeli jeszcze w życiu przydarzy mi się coś, czego się nie spodziewam – a tak mi się zazwyczaj do tej pory wszystkie wydarzenia w życiu przydarzały – to świetnie. Natomiast jeżeli już nic spektakularnego się nie wydarzy i moje życie zostanie dokładnie takie, jakie jest teraz, to jeszcze lepiej, to fantastycznie. Bardzo lubię ten czas – mówi Jowita Budnik.
Budnik podkreśla, że osiągnęła w życiu harmonię, a dotychczasowe doświadczenia doskonale ukształtowały jej sposób bycia, myślenia i postrzegania rzeczywistości. Niczego by więc nie zmieniła i nie chciała zaczynać wszystkiego od nowa.
– Nigdy w życiu bym nie wróciła do siebie mającej 18 czy 20 lat. Myślę, że dopiero między 30 a 40 rokiem życia okrzepłam sama ze sobą. Wszystko sobie poukładałam tak, jak chciałam, odpowiedziałam sobie na jakieś pytania, udało mi się zrealizować wszystko w takim sensie, że mam przy sobie najbliższych, osiągnęłam satysfakcją zawodową, mam przyjaciół, mam pasje. Moje życie się toczy w taki sposób, w jaki bym chciała – mówi Jowita Budnik.
Aktorka podkreśla, że w sumie nigdy nie miała w życiu jakichś większych traum ani wyjątkowo trudnych chwil, nawet w okresie dojrzewania. Wspomina też, że szybko się usamodzielniła i wyprowadziła z domu po to, by budować świat na swoich fundamentach.
– Moja mama nie była z tego powodu bardzo szczęśliwa, ale zaakceptowała to, wyposażyła mnie w siłę na wyjście, powiedziała: Dobrze, wydaje mi się, że nie ma powodu, żebyś się wyprowadzała natychmiast po maturze, może jeszcze zostań, studiujesz w Warszawie. Powiedziałam: Nie, to jest moment, kiedy czuję, że biorę los w swoje ręce, chcę być za siebie odpowiedzialna – mówi Jowita Budnik.
Budnik wspomina, że początkowo mama nie była zadowolona z jej wczesnej wyprowadzki z domu. Ale paradoksalnie dzięki temu automatycznie poprawiły się ich relacje. Stały się niezależnymi bytami, które się bardzo kochają, ale nie muszą wchodzić sobie w paradę. Wypracowały kompromis, który satysfakcjonował obydwie strony. I takiej odpowiedzialności oraz samodzielności aktorka uczy też swoje córki.
– Mam dwie córki i tłumaczę im, że one mają być za siebie odpowiedzialne, ja jestem tylko po to, żeby wyposażyć je w narzędzia i natychmiast wypchnąć w świat. Na końcu tego świata będę czekała i zawsze będą mogły do mnie zadzwonić i przyjechać, natomiast chciałabym, żeby były samodzielnymi, niezależnymi kobietami, które podnoszą głowę wysoko i idą. Jestem od tego, żeby od czasu do czasu porozmawiać przez telefon, przytulić czy wesprzeć, pogadać, pójść na kawę, ale nie od tego, żeby być odpowiedzialną i niańczyć przez kolejne kilkadziesiąt lat – mówi Jowita Budnik.
Jowita Budnik nie boi się, że w momencie, kiedy córki wyprowadzą się z domu, zostanie pustka i nie będzie się do kogo odezwać. Aktorka zdradza, że ma wiele planów na przyszłość, doskonale potrafi zagospodarować wolny czas i nie nudzi się sama ze sobą.
– Planuję zjeździć świat i tylko czekam, żeby one się wyprowadziły. Ja im to mówię: Dziewczyny, słuchajcie, już lada chwila, bo my odpalamy kampera i jedziemy przed siebie. One mówią: Mamo, chyba nas nie zostawisz? Ja mówię: Nigdy was nie zostawię, co nie znaczy, że będę tutaj siedziała, niańczyła, czekała, aż zdecydujecie, co chciałybyście w życiu robić. One mają zadbać natomiast o to, żeby im ze sobą było dobrze i tak urządzać swój świat, żeby w tym świecie umiały sobie wszystko poukładać tak, jak by chciały, to jest moje marzenie – mówi Jowita Budnik.
Aktorka, wraz z Anną Dereszowską i Anną Korcz, wzięła udział w nowym projekcie Doroty Goldpoint „The Power of Inner Energy. Siła jest kobietą”, którego celem jest pokazanie piękna i wewnętrznej siły dojrzałych kobiet. Na potrzeby projektu powstała sesja zdjęciowa, do której gwiazdy pozowały w fantazyjnych strojach inspirowanych malarstwem.