Wydarzenie, o którym zrobiło się tak głośno, miało miejsce 9 stycznia. Wtedy to posłanka Kornelia Wróblewska przyszła do pracy w gmachu Sejmu z dwumiesięczną córeczką Tosią. Dziewczyna zamotana w chustę towarzyszyła mamie w sejmowych ławach, co uwieczniła na zdjęciu Joanna Scheuring-Wielgus i szybko opublikowała fotografię w mediach społecznościowych.

Reklama

Na odzew internautów nie trzeba było długo czekać. "Repost" zdjęcia niemal natychmiast pojawił się m.in. na stronie producenta chust dziecięcych, który pochwalił się tym, że pani poseł wybrała właśnie jego produkt. "Wielkie brawa za odwagę i dziękujemy za rozpowszechnianie noszenia w chuście" - napisali przedstawiciele marki, a pod ich wpisem wypowiedziało się wiele tzw. chustomam, które zachwycały się jej postępowaniem i wyrażały wdzięczność za to, że kolejna znana mama dołączyła do grona entuzjastek noszenia malucha w chuście.

Tego samego dnia wieczorem pani poseł opublikowała jeszcze więcej zdjęć na swoim profilu w portalu społecznościowym. Pozuje na nich z maluszkiem i kilkoma swoimi partyjnymi koleżankami oraz kolegami. Fotografie zostały też opatrzone wiele wyjaśniającym wpisem.

"Szanowni Państwo,nie miałam jeszcze okazji osobiście podzielić się z Państwem informacją o narodzinach mojej córeczki Antoniny Marii. Na świat przyszła 1 listopada 2017 roku. Od 2 stycznia wróciłam do pracy już na pełen etat - z Tosią przy piersi i babcią u boku, bez wsparcia której wiele rzeczy i działań nie byłoby możliwych. Dzisiaj nasz pierwszy wspólny dzień w Sejmie. Dziękuję wszystkim za miłe powitanie i wszelkie wyrazy wsparcia. Dziękuję posłom wszystkich opcji za uznanie, zrozumienie i gesty pełne sympatii. Szczególne podziękowania kieruję do moich Koleżanek i Kolegów z Klubu Nowoczesna oraz do mojego Męża i Syna. To dzięki Wam mogę się dziś realizować w dwóch rolach - mamy i posła" - napisała Kornelia Wróblewska.

I tutaj wielu internautów wyraziło swój podziw wobec pani poseł - mamy na pełen etat, ale znaleźli się i tacy, którym jej postępowanie się nie spodobało. "Lans", "Nie za to się Pani płaci...", "Po co to?!", "Rychu potrzymał bobaska?" - pisano w komentarzach tuż po publikacji zdjęć, a kiedy okazało się, że pani poseł była jedną z tych, którzy nie wzięli udziału w sprawie praw aborcyjnych, uwagi stały się dużo bardziej krytyczne. Oto kilka z nich.

"Szkoda, że Pani wczoraj nie głosowała. Może zamiast robić ustawki z dzieckiem na ręku, warto pomyśleć o kobietach, które nie mają męża prawnika i poselskiej diety. Żenada, pani Kornelia Wróblewska, żenada!

"Jako obywatelka tego kraju płacąca podatki z których między innymi jest opłacana pani pensja proszę o wyjaśnienie czemu nie głosowała pani za projektem Ratujmy Kobiety?"

Reklama

"Z dzieciakiem umiesz się lansować, a gdzie byłaś wczoraj kiedy ważyły się losy projektu który miał poprawić los kobiet? Wracaj do pieluch, tchórzliwy kundlu bez grama honoru i nie wycieraj sobie pyska ideałami Czarnego Protestu".

A jak Wy oceniacie postawę Pani poseł?