Aż 84 procent osób wiążąc się z partnerem nie interesowało się tym, czy ma on długi. Tego, jak wygląda jego sytuacja finansowa ciekawa była tylko co siódma osoba. Zainteresowanie długami swoich wybranków najczęściej wykazywały osoby mające od 35 do 44 lat (22,1%). Najrzadziej robiły to osoby po 60. roku życia (9,9%).

Reklama

Zadłużenie partnera najczęściej „ciekawiło” kawalerów i panny (28,8%), a szczególnie tych, którzy obecnie z nim nie mieszkają. Zainteresowanie długami partnera podczas nawiązywania relacji najrzadziej natomiast deklarowały osoby pozostające w formalnych związkach. Wśród żonatych mężczyzn i zamężnych kobiet odsetek ten wynosił zaledwie 12,1 procent.

- Dane te mogą sugerować, że rośnie liczba Polaków, których interesuje sytuacja finansowa ich drugiej połówki. Z pewnością jednak część osób, która wiążąc się z partnerem lub partnerką interesowała się tym tematem, po prostu już o tym nie pamięta. Stąd też łączne dane mogą być nieco zaniżone – uważa Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Nie sprawdzali, więc… musieli spłacać

Na pytanie, czy kiedykolwiek zdarzyła się sytuacja, w której trzeba było spłacać długi po byłym mężu, partnerze, żonie, czy partnerce, twierdząco odpowiedziało jedynie co 18. osoba. Najczęściej spłacały je kobiety (68% tej grupy), osoby ze średnim wykształceniem (47%), zamieszkujące miejscowości do 100 tysięcy mieszkańców (55%) oraz… ci, którzy nie interesowali się wcześniej długami potencjalnego partnera/partnerki (64%).

W „katalogu” spłacanych zobowiązań najpopularniejsze były kredyty gotówkowe w bankach i instytucjach pożyczkowych, kredyty hipoteczne oraz pożyczki u znajomych i rodziny. Takie odpowiedzi zaznaczyło odpowiednio 32,5, 15,8, oraz 10,8 procent ankietowanych. Rzadziej były to rachunki za telefon, internet, czy za zakupy na raty oraz opłaty za czynsz, prąd, gaz i wodę. Konieczność spłacania długów po byłym partnerze znacznie częściej pojawiała się w związkach formalnych niż nieformalnych (odpowiednio 58,8% oraz 36,3%).

Spłacanie długów „zdecydowanie uciążliwe”

Reklama

Również wysokość zadłużenia „odziedziczonego” po zakończonym związku była bardzo zróżnicowana, aczkolwiek łączna kwota w niespełna połowie przypadków nie przekraczała 15 tysięcy złotych. 13 procent ankietowanych odmówiło odpowiedzi na to pytanie, a co piąty nie chciał bądź nie potrafił oszacować tej wartości. Aż 69 procent osób, z grona tych, które spłacały długi po partnerze zadeklarowało jednak, że takie obciążenie finansowe było dla nich „zdecydowanie uciążliwe”.

Na szczęście, aż siedem na dziesięć osób już uporało się z tymi długami. Z kolei co dziesiąty badany deklaruje, że nie zamierza spłacać ich wcale. Mniej więcej co piąta osoba, która otrzymała taki „prezent” po partnerze, jeszcze się z tym zmaga. Okres spłaty zobowiązań po byłym wybranku jest dość zróżnicowany. Waha się bowiem od kilku miesięcy (22,5%), do 4-7 lat (13,4%). Może on być jednak jeszcze dłuższy, ponieważ co czwarty badany nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.

- Spłata jakichkolwiek zobowiązań nie należy do przyjemności. Tym bardziej może zaboleć, jeśli musimy spłacać długi, których nie zaciągnęliśmy. Dlatego właśnie, jeśli decydujemy się na wspólne życie i wspólne finanse, powinniśmy otwarcie rozmawiać z partnerem o pieniądzach. Jak pokazują wyniki badań, nie jest to popularne, ale tylko takie podejście pozwoli nam w przyszłości uniknąć wielu potencjalnych nieprzyjemności, czy problemów - podsumowuje Adam Łącki.

Badanie zostało zrealizowane przez instytut badawczy Millward Brown na zlecenie Krajowego Rejestru Długów w grudniu 2015 roku. Badanie zrealizowano metodą wspomaganych komputerowo wywiadów telefonicznych na próbie 1005 osób w wieku 18+.