Magda Mielcarz opowiedziała "Gali" o tym, jak niedawno wykryto u niej guza. Wszystko działo się w Los Angeles w czasie rutynowego badania. W pewnym momencie lekarz zaczął mnie tak dziwnie badać, jak nigdy dotąd. Ściska, naciska...Myślę sobie: "Co on tam robi?" A on bada i bada - wspomina gwiazda.

Reklama

Lekarz wysłał modelkę na badanie USG, które wykazało, że rzeczywiście, w jej ciele jest guz o średnicy 1,6 cm. Konieczna była biopsja, która miała potwierdzić lub wykluczyć "to, czego wszyscy się boją". Zanim zrobiłam badanie i dostałam wyniki, upłynął tydzień. To była psychiczna masakra - wyznaje jedna z najpiękniejszych polskich modelek.

Mielcarz wspomina, że w tym czasie towarzyszyła jej myśl o tym, że miała "świetne życie". Najbardziej zaś przerażała ją myśl o tym, co stanie się z jej córką. Bardzo chcę, żeby miała matkę, chcę być przy niej, kiedy dorasta, chcę chodzić na przedstawienia do szkoły, na wywiadówki, chcę słuchać opowieści o jej koleżankach, patrzeć, jak przeobraża się w kobietę... - wyznała gwiazda.

Na szczęście okazało się, że wyniki badań są dobre. Ale ten jeden tydzień wiele zmienił w życiu pięknej modelki. Wstaję rano i jestem królową życia - mówi gwiazda.