Po przejściu na emeryturę, wyjściu dzieci z domu i utraty rutyny zapewnianej przez pracę, spora liczba 60-tków odkrywa, że nie może dłużej znieść towarzystwa żony lub męża.
Z danych wynika, że w 2009 r. rozwody orzeczono wobec 11 507 osób po 60. roku życia, podczas gdy w 2007 r. było to 11 040 osób , co stanowi przyrost o 4,2 proc.
W tym samym czasie średni wskaźnik rozwodów dla wszystkich pozostałych grup wiekowych zmniejszył się o ponad 11 proc. Niższa była też ogólna liczba rozwodów.
Cytowana przez sobotni "Daily Mail" Ros Altmann dyrektor generalna organizacji Saga nastawionej na usługi dla osób powyżej 50. roku życia sądzi, że "starsze pokolenie nie zachowuje się tak, jak przywykło się od niego oczekiwać". Jej zdaniem może to zapowiadać "społeczną rewolucję".
Po 60-tce wielu stara się nadrobić to, na co wcześniej nie miało czasu, np. pojechać na wyczynowe egzotyczne wakacje, zaangażować się w amatorski sport, odszukać sympatie z dawnych lat z pomocą portali społecznościowych.
- Pokolenie baby boomers na nowo definiuje pojęcie wieku starszego. Pociąga to za sobą przewartościowanie stosunków z najbliższymi i decyzję, by zacząć od nowa - wyjaśnia.
Prezenterka telewizyjna Esther Rantzen sądzi, że wiele par trzyma się razem dla dobra dzieci, ale po ich odfrunięciu z rodzinnego gniazda, nie widzą powodu, by nadal mieszkać pod wspólnym dachem. W takich sytuacjach rozwód nie jest niespodzianką, ale są też sytuacje przeciwne, gdy jest życiowym nieszczęściem.