Modę na małe pieski noszone w torebkach zapoczątkowały gwiazdy. Celebrytka Paris Hilton u szczytu swojej medialnej popularności nie rozstawała się z chihuahuą imieniem Tinkerbelle. Ubierany w modne wdzianka dopasowane do stroju swojej właścicielki, noszony na ręku bądź w eleganckiej torbie piesek towarzyszył jej nawet na czerwonym dywanie. Śladem dziedziczki hotelarskiej fortuny poszły również inne gwiazdy. Eva Longoria, Britney Spears, Madonna czy Nicole Ritchie wylansowały modę na małe pieski noszone w torebkach.
Na fali popularności miniaturowych czworonogów, zapatrzeni w celebrytów ludzie masowo kupowali psy takich ras, jak chihuahua, york czy shih tzus. Wokół posiadania takiego lanserskiego pupila stworzył się cały przemysł oferujący takie dodatki, jak designerskie torby, stylowe ubranka, czy kolorowe dodatki. Pieski przez wiele osób traktowane były jako modny gadżet i efektowny dodatek do wizerunku. Kiedy trend trwał, czworonogom niczego nie brakowało. Niestety, moda szybko przemija, a co za tym idzie, psy zaczynają być traktowane jak niemodna sukienka, czy buty.
Portal DailyMail podaje, że pozbywania się psów, które znudziły się właścicielom staje się prawdziwą plagą. Przytoczona w artykule brytyjska fundacja "The Dog Trust" alarmuje, że liczba porzuconych psów niepokojąco wzrasta. W minionym roku, na samych Wyspach Brytyjskich, właściciele tak zwanych "torebkowych piesków" porzucili aż 400 czworonogów. Ludzie, którzy kupowali pieski by naśladować celebrytów, nagle zorientowali się, że zwierzęta wymagają więcej zachodu niż buty czy sukienka. A kiedy noszenie ich w torebce przestało być trendy, zapragnęli pozbyć się swojego "gadżetu".
Dodatkowym problemem, na który zwraca uwagę cytowana przez DailyMail fundacja, jest fakt, że miniaturowe zwierzaki nie potrafią zachowywać się jak psy. Dotychczas były noszone przez właścicieli w torebkach, niektóre nigdy nie były wyprowadzane na spacer i zupełnie obcy jest im żywot zwykłego psa. Kiedy trafiają do schroniska przeżywają ogromny stres, a wielu z nich nie da się już pomóc.
W Wielkiej Brytanii problem stał się na tyle poważny, że fundacje walczące o prawa zwierząt chcą wprowadzić do szkół specjalne programy edukacyjne, które miałyby uwrażliwiać dzieci na los zwierząt i uczyć je, że psy, koty czy inne pupile to nie zabawki, a żywe stworzenia. Czy w polskich szkołach taki program również byłby przydatny?