Portal DailyMail przyjrzał się problemowi kobiecych utyskiwań na własnych mężczyzn. Przytaczani w artykule specjaliści uważają, że głównym powodem, dla którego w damskich dyskusjach tak chętnie deprecjonuje się panów i to najczęściej tych najbliższych sercom dyskutantek, jest ich chęć dowartościowania samych siebie.
Psychiatra dr Jane McCartney uważa, że kobiety, które często obgadują swoich mężczyzn mają w sobie dużo złości i pretensji – „Niektóre kobiety robią to, ponieważ zazdroszczą swoim mężom sukcesów zawodowych. Ponieważ same nie mają rozwijających się karier, czują się jakby utraciły władzę i kontrolę. Deprecjonowanie męża jest dla nich formą odzyskania resztek tej władzy. Kobiety, które czują się komfortowo same ze sobą, rzadko kiedy odczuwają potrzebę wyśmiewania swoich mężów.”
Specjaliści twierdzą, że w dzisiejszym świecie, w którym obie płcie mocno ze sobą rywalizują, kobiety same od siebie oczekują tego, że nie będą jedynie dobrymi matkami ale chcą również robić spektakularne kariery zawodowe. Jeśli zdarzy nam się polec na którymś z frontów, nasz mężczyzna jest tym, na którego spada nasze rozgoryczenie. Ponieważ desperacko unikamy wrażenia, że jesteśmy od kogoś zależne, zrównanie ukochanego z ziemią ma zaznaczyć nasz autorytet.
Zdaniem psychologów ten trend najwięcej szkody może wyrządzić nie mężczyźni, a wspólnym dzieciom. Kobieta, która spędza wieczór z przyjaciółkami na wyśmiewaniu wad i wyliczaniu niedociągnięć swojego mężczyzny, raczej nie będzie potrafiła wrócić do domu i traktować swojego partnera z szacunkiem. Wielokrotnie zatem swoimi odczuciami na temat tego „jaki on jest niezaradny, leniwy, egoistyczny", będzie dzieliła się z dzieckiem. Takie deprecjonowanie ojca w oczach dziecka może mieć zaś bardzo negatywne konsekwencje dla rozdzinnych relacji.