Zgodnie z uchwaloną w nocy z czwartku na piątek reformą ukraińskie kobiety będą przechodzić na emeryturę w wieku 60, a nie 55 lat, jak było dotychczas.

Podniesienie wieku emerytalnego związane jest z zobowiązaniami Kijowa wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i wynika z ubiegłorocznego memorandum, dotyczącego przyznania Ukrainie kredytu stand-by w wysokości 15,15 mld dolarów na 29 miesięcy.

Reklama

- Uchwalenie reformy emerytalnej to wynik szantażu MFW - oświadczył w piątek komunistyczny deputowany Jewhen Carkow. - Mamy nadzieję, że prezydent (Wiktor) Janukowycz zawetuje tę ustawę - dodał.

Polityk zwrócił uwagę, że decyzja parlamentu w sprawie emerytur negatywnie wpłynie na notowania ugrupowań, które poparły zmiany. - Ci, którzy głosowali za ustawą, wyglądali, jak zbite psy, bo rozumieli, że powrócą do swoich okręgów wyborczych, skąd będą startować w wyborach (parlamentarnych) w 2012 roku - powiedział Carkow.

Julia Tymoszenko, przywódczyni opozycyjnego bloku politycznego noszącego jej imię zapowiedziała, że zaskarży sprawę podniesienia wieku emerytalnego w Trybunale Konstytucyjnym, gdyż reforma emerytalna "doprowadzi do pogorszenia życia ludzi", co jest sprzeczne z konstytucją.

Tymoszenko oświadczyła także, reforma emerytalna została uchwalona z naruszeniem prawa, gdyż podczas głosowania w sali posiedzeń parlamentu było tylko 40 posłów, a ustawa uzyskała aż 248 głosów.