Celem nowelizacji było wdrożenie do polskiego prawa unijnych regulacji. Nie do końca to się udało. Nie dość, że Polska spóźniła się, bo tę dyrektywę powinna implementować przed 19 grudnia 2009 roku, to jeszcze pominęła przepisy o audiowizualnych usługach na żądanie, tzw. VoD.
Promowanie towarów
Od dziś można oficjalnie promować w filmach i serialach towary.
– Ta forma promocji od dawna jest popularna w polskich mediach. Celem nowelizacji jest więc uporządkowanie i usankcjonowanie pewnego stanu rzeczy – wyjaśnia dr Maria Ołowska-Łoszewska, specjalistka od prawa prasowego i autorskiego z Uniwersytetu Warszawskiego.
Reklama
Lokowanie produktu, bo tak została przez ustawodawcę nazwana ta forma promocji, polega na pokazywaniu w programie np. puszki napoju konkretnej marki. Taka audycja musi zostać jednak specjalnie oznaczona. Na ekranie na początku programu, na końcu i po przerwie reklamowej musi pojawić się specjalny znak graficzny informujący widza o tym, że w serialu czy filmie pojawią się lokowane produkty. Zgodnie z przygotowanym przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji rozporządzeniem taka grafika musi być widoczna co najmniej przez 8 sekund i zajmować nie mniej niż 5 proc. ekranu. Nadawcy, którzy kupują zagraniczne filmy z ulokowanymi już produktami, również muszą przygotować oglądających na to, że w audycji pojawi się promocja.
– Przed takim programem zostanie wyemitowana neutralna plansza, informująca o tym, że w filmie zostały ulokowane produkty – wyjaśnia Dominik Skoczek, dyrektor departamentu własności intelektualnej i mediów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN).
By reklamowanie artykułów w programach nie było zbyt nachalne, całkowicie zabronione zostało lokowanie tematu.
– Lokowanie tematu to nawiązanie w warstwie dialogowej lub w scenariuszu do usług lub towarów, np. bohaterowie danego serialu rozmawiają o nowej usłudze telekomunikacyjnej, chwalą jej zalety i wskazują, jak łatwa jest instalacja oprogramowania – wyjaśnia Dominik Skoczek.
Uprzywilejowana muzyka
Zgodnie z nowymi regulacjami w ciągu dnia w radiu więcej będzie polskojęzycznej muzyki. Stanie się tak dzięki zapisowi, który nakazuje radiostacjom nadawać w godzinach od 5 rano do 24 minimum 60 proc. krajowej muzyki. W ustawie dodatkowo istnieje zapis, zgodnie z którym rodzime utwory muszą stanowić co najmniej 33 proc. czasu nadawania. Takiej regulacji przeciwni są jednak właściciele stacji, które specjalizują się w nadawaniu zagranicznych utworów. Nowe przepisy mogą bowiem przyczynić się do zmiany profilu tych rozgłośni.
Według Zbigniewa Bębenka, właściciela Radia Eska, nowa ustawa może spowodować, że w przyszłości na rynku umocnią się dwie bądź trzy stacje, które nadają wyłącznie polską muzykę. Te akurat przepisy wejdą jednak w życie 1 stycznia 2012 r.
Krótka relacja
Wszystkie polskie kanały nabywają od dziś prawo do krótkich sprawozdań z ważnych społecznie wydarzeń. W praktyce będzie to oznaczać, że telewizja, która ma monopol na transmisję ważnego dla Polaków np. meczu piłki nożnej, musi udostępnić innemu nadawcy 1,5-minutowe sprawozdanie. Stacja, która ubiega się o otrzymanie takiego materiału, sama wybierze interesujące ją fragmenty. Telewizja, która korzysta z prawa do sprawozdania, zdobyty materiał może puszczać tylko w ciągu jednej doby. Jednocześnie telewidzowie muszą zostać poinformowani o tym, jakie jest źródło materiału, tzn. która stacja miała wyłączność na relacjonowanie wydarzenia.
Rejestrowane strony
Nowe przepisy obejmą także profesjonalne telewizje, które nadają na żywo w internecie. Będą one wpisywane do prowadzonego przez KRRiT rejestru. Dokonanie przez radę wpisu jest tożsame z udzieleniem zgody na rozpowszechnianie. Wykreślenie z niego oznacza cofnięcie zgody na nadawanie. Będzie to możliwe tylko w sytuacji poważnego naruszenia przepisów dotyczących m.in. zakazu dyskryminacji lub w wyniku zamieszczenia audycji nawołujących do nienawiści lub propagujących działania sprzeczne z prawem lub polską racją stanu.
Jak podkreśla resort kultury, nie chodzi też o każde naruszenie tych zasad, tylko poważne i dokonane co najmniej dwukrotnie.
– Ponadto wykreślenie z wykazu czy rejestru nie nastąpi w sposób automatyczny. Może to nastąpić tylko w drodze wydania decyzji administracyjnej, po wyczerpaniu całej procedury, która dodatkowo podlega zaskarżeniu do sądu – dodaje Dominik Skoczek.
Po protestach internautów z ustawy zostały wykreślone przepisy regulujące zasady świadczenia audiowizualnych usług na żądanie, które również dostępne są w sieci. Chodzi tu między innymi o usługi polegające na odpłatnym udostępnianiu w internecie odcinków seriali. TVP świadczy usługę na żądanie, umożliwiając oglądanie w sieci w czasie wybranym przez internautów odcinków „Klanu” czy „Plebanii”.
Kara za luki
Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) zauważa, że brak w nowelizacji zapisów o usługach na żądanie może spowodować, że Unia Europejska uzna implementację za niepełną. Dyrektywa audiowizualna, która miała zostać wdrożona do naszego prawa, zawiera bowiem wiele przepisów o takich właśnie usługach. Na skutek protestów internautów regulacje te nie zostały przeszczepione do polskiego prawa. Istnieje więc ryzyko, że Komisja Europejska wniesie skargę do Trybunału Sprawiedliwości. Kara pieniężna w takich przypadkach nie zostaje jednak nałożona od razu.
– Dopiero gdy państwo, które przegrało przed trybunałem, nie wdroży dyrektywy, Komisja Europejska może wnieść nową skargę do Trybunału Sprawiedliwości, wnioskując już o nałożenie na kary pieniężnej – wyjaśnia Monika Janus-Klewiado z MSZ.
Jak informuje MSZ, kara, jaką Unia ma prawo nałożyć na nasz kraj za brak tych przepisów, może wynieść nawet 4 mln 163 tys. euro.
– Kierując skargę do trybunału, Komisja Europejska może zaproponować nałożenie na państwo członkowskie naruszające prawo UE okresowej kary pieniężnej za każdy dzień opóźnienia w wykonaniu wyroku Trybunału – ostrzega Monika Janus-Klewiado.
Dodaje, że po drugim wyroku Trybunału Sprawiedliwości może zostać naliczona kara w wysokości od 5 tys. do 302 tys. euro za każdy dzień niewykonania przez Polskę zobowiązania.
Minister kultury, Bogdan Zdrojewski informuje, że resort pracuje już nad nowymi przepisami o audiowizualnych usługach na żądanie. Zminimalizowane zostaną kary dla łamiących prawo przedsiębiorców świadczących takie usługi. Będą oni mogli kilkakrotnie naruszyć przepisy. Nie zostaną ukarani od razu.