Dysproporcja pomiędzy płciami oraz kilka innych czynników czynników sprawiają, że kobiety w znalezienie towarzysz życia muszą włożyć więcej wysiłku. Mężczyźni w biurach matrymonialnych na Dolnym Śląsku "rozchodzą się jak świeże bułeczki", pisze "Polska The Times".
Wprawdzie nie jest to jeszcze świat zupełnie pozbawiony mężczyzn jak w "Seksmisji" Juliusza Machulskiego, ale zdaniem demografów proporcje są już mocno zachwiane, dodaje gazeta.
Dolny Śląsk jest jednym z czterech województw o najwyższym stopniu feminizacji (obok śląskiego, łódzkiego i mazowieckiego). Na 100 panów przypada tu aż 109 pań.
Pracownicy biur matrymonialnych potwierdzają, że ich klienci bez względu na wiek "rozchodzą się jak świeże bułeczki".
- 70 proc. moich klientów to kobiety, mówi właścicielka wrocławskiego biura matrymonialnego Elza Else Najwer, która od 11 lat pomaga ludziom odnaleźć miłość. - Najwięcej jest pań w wieku 50-57 lat, wdów i rozwiedzionych.
Potwierdza to Elżbieta Studzińska, szefowa ogólnopolskiej Serenady. Z jej obserwacji wynika, że największe dysproporcje są w grupie wiekowej 60-70 lat. Na jednego wdowca przypada osiem wdów. - To oni wybierają, spotykają się z dwiema, trzema paniami, zanim się zdecydują.
Władysław Łagodziński, rzecznik GUS, przyczyny przewagi pań wyjaśnia kilkoma powodami. Jednym z nich są uwarunkowania genetyczne. - Poza tym kobiety żyją mądrzej, bardziej dbają o siebie, mniej ulegają nałogom, wylicza Łagodziński.