By zachować zdrowe zmysły przede wszystkim odsuń od siebie złość i nienawiść. Jak? Uwaga – to może ci się nie spodobać. Obdzielając nią innych.

Jeśli twoje serce przepełnia miłość do bliźniego, płaczesz na komediach romantycznych i wierzysz, że tak jak w bajkach, zawsze zwycięża dobro, lepiej tego nie czytaj. Przed tobą zupełnie niepoprawny politycznie poradnik radzenia sobie z codziennymi porażkami. Przekuwanie ich w sukces to już program dla zaawansowanych. Zacznijmy zatem od kroku pierwszego –zrzucania na innych (współpracowników i klientów) swoich negatywnych emocji lub umiejętne ich w nich wywoływanie. By zmniejszyć twoje wyrzuty sumienia, nazwiemy to delegowaniem na innych czynników zmniejszających twoją wydajność. Ostatnia uwaga – na wszelki wypadek, przymruż oko.

Reklama

O SOBIE ZAWSZE DOBRZE

Pamiętaj, że kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą! Dlatego staraj się jak najczęściej wspominać o tym, jak bardzo byłaś ceniona w poprzedniej pracy. Uprzednio warto rzecz jasna sprawdzić, czy nikt nie doniósł twojej szefowej o tym, jak skasowałaś przez przypadek archiwum całego działu. Używaj sformułowań typu: nie takie rzeczy się robiło, trudne zadania to żywioł dla ambitnych itp. Nie mów w osobie pierwszej! Staraj się jedynie sugerować, że gdyby tobie powierzono negocjacje z bankami, to do tego cholernego kryzysu w ogóle by nie doszło. Jeśli warunki temu sprzyjają. informuj cały dział o tym, że właśnie skończyłaś swoją pracę i znów nie masz nic do roboty. W domyśle – pracujesz z prędkością światła. Zadaj pytanie jeszcze tylko, czy możesz komuś z czymś pomóc, albo czy ktoś ma z czymś kłopoty i już. Pracownik miesiąca jak malowanie.

Reklama

ZAMKNIJ USZY NA KRYTYKĘ

Przełożony poprosił cię na rozmowę do swojego gabinetu i musisz wysłuchać litanii zażaleń i uwag? Nie trać rezonu. Słuchaj wszystkiego z miną świadczącą o zrozumieniu, a w głowie licz dni do wypłaty. Na zakończenie wspomnij o tym, że dzięki wykorzystaniu wskazówek (unikaj słów sugerujących, że popełniłaś błąd lub co gorsza, że się do niego przyznajesz) ruszy praca w całym twoim dziale. Wychodząc z gabinetu, miej zadowoloną minę. Koleżanka z biurka obok pyta cię, o czym rozmawiałaś z szefową? Odpowiedź, że planowałyście modernizacje pracy działu. Westchnij i wyznaj: "Odnoszę wrażenie, że ona nie docenia naszej pracy, ale nie mówmy już o tym, nie chcę cię martwić". I tak oto kamień zmartwień ze swoich pleców, wręczyłaś współpracowniczce. Możesz być pewna, że zacznie się zastanawiać, co ostatnio zrobiła źle.

WYŻYJ SIĘ NA TELEFONIE

Słuchawka telefoniczna jest wciąż niedocenianym orężem. Gdy więc znajdziesz się w takiej sytuacji, że nie możesz na nikogo przerzucić rozpierającej cię złości, wybierz numer. Może towarzystwa ubezpieczeniowego. Gdy twoja ofiara odbierze, poproś o powtórzenie nazwiska. Potem o jego przeliterowanie. Podkreśl, że niestety nie słyszysz zbyt dobrze. Poproś o podejście do okna – wtedy przecież lepiej słychać. Teraz zostało ci uparcie ignorować płeć interlokutora. Jeśli to np. kobieta, konsekwentnie zwracaj się do niej proszę pana. Poproś o przedstawienie całej oferty. Co kilka sekund proś o powtórzenie, bądź ponawiaj prośbę o podejście do okna. Kilka minut takich telefonicznych igraszek sprawi, że wrócisz do swoich obowiązków uśmiechnięta i zrelaksowana. Jeśli to raczej do ciebie dzwonią, możesz zachować się identycznie.

ZABAWA W CIEPŁO, ZIMNO

Amerykańskie badanie potwierdziły, że najbardziej konfliktogenna w biurach jest temperatura. Dowiedz się więc, gdzie jest pokrętło od klimatyzacji i zabawa gotowa. Przyjdź do biura wcześniej niż zwykle i maksymalnie obniż temperaturę. Oczywiście, musisz już to zaplanować w domu i zaopatrzyć się w szal lub ciepły sweter. Minie co najmniej godzina, nim w biurze zapanują normalne warunki, a ty, odpowiednio przygotowana, na tle chuchających w dłonie, zaprezentujesz się jak prawdziwa profesjonalistka. By dolać oliwy do ognia, powiedz – nie przejmujmy się drobiazgami, praca jest najważniejsza. Rzecz jasna, możesz też postąpić odwrotnie i maksymalnie nagrzać pomieszczenie.





POZUJ NA MATKĘ TERESĘ

Reklama

Jeśli czujesz, że nie radzisz sobie z natłokiem obowiązków bądź po prostu się nudzisz, zainteresuj się kimś innym. Jak wybrać ofiarę? Szukaj osoby, która ostatnio także kłóciła się z szefową bądź miała gorszy niż zwykle humor. Nie jesteś jej przyjaciółką? To nic. Zacznij z nią rozmowę w kuchni albo toalecie. Współczującym tonem zapytaj, czy ma jakieś kłopoty, bo ostatnio źle wygląda. Używaj sformułowań typu: biedactwo, widzę jak się męczysz albo... pójdź krok dalej, dodaj, że twoim zdaniem szefowa się na nią uwzięła. Koniecznie dodaj, że ty na coś takiego nigdy nie pozwoliłabyś sobie i że w życiu jest wiele cenniejszych aspektów niż etat. Co w ten sposób osiągniesz? Jeśli będziesz wytrwała, wybrana przez ciebie osoba w końcu uwierzy, że rzeczywiście jest biedactwem, szefowa ją nienawidzi, a w życiu najważniejsza jest wolność, zwłaszcza ta bez etatu. Biorąc pod uwagę planowane w wielu firmach redukcje, warto ten punkt wziąć pod uwagę.

BIEGNIJ PO SUKCES

Współpracowników, prócz głośno ustawionego radia, równie skutecznie irytuje także... bieganie. Nie, nie myśl o tym, by wyciągnąć spod szafy stare adidasy. Włóż lepiej ciężkie, podkute buty i wyobraź sobie, że jesteś tancerką country! Nigdy czegoś takiego nie widziałaś? To nic, generalne zasad jest taka, tupać najgłośniej jak się da. Zacznij od radosnego wejścia, na początek truchtem do biura. Potem zakręć się jak fryga wokół własnej osi i podbiegnij z kubkiem po kawę do kuchni. Potem jeszcze czeka się pseudo-jogging po wydruki dokumentów lub na lunch. Za każdym razem tłumacz się pośpiechem lub tym, że chcesz wszystko jak najszybciej zrobić. Przecież jesteś pracownikiem miesiąca! A że ciężko stawiasz stopy? Jeśli kogoś to denerwuje – to jego problem. Nie twój. Ty już się wszystkich pozbyłaś.