PREZYDENT ESTETÓW
Według różnych ocen, 2-3 procent głosujących Polaków wybiera prezydenta tylko na podstawie jego wyglądu. To oznacza, że w skrajnym przypadku to właśnie esteci mogą zdecydować o tym, kto wprowadzi się na najbliższe lata do pałacu na Krakowskim Przedmieściu - mówi dziennikowi "Polska The Times" prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
MODEL OLECHOWSKI, TATUŚ KOMOROWSKI
Jak więc powinien wyglądać modelowy prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej? Jednego "modelowego" kandydata mamy: zdaniem większości Polaków szef państwa powinien wyglądać dokładnie tak, jak Andrzej Olechowski.
To, co nie przeszkadza Olechowskiemu, jest minusem dla Komorowskiego. Chodzi o... zarost nad górną wargą. Zdaniem socjologa Bronisław Komorowski jest zbyt "tatuśkowaty" i by podobać się większej liczbie Polaków, powinien zgolić wąsy.
KACZYŃSKI "NIEESTETYCZNY"
A co z Jarosławem Kaczyńskim? W jego przypadku estetyka jest sprawą drugorzędną. Chroniczny brak cech, które przypisujemy zwykle dystyngowanym mężom stanu, zdaje się - paradoksalnie - działać na korzyść tego kandydata. Nikt nie oczekuje od szefa PiS, że będzie błyszczał na salonach i imponował manierami. Przeciwnie: jego nieporadność i szorstkość jest tym, co najwidoczniej podoba się coraz większej liczbie wyborców - zauważa prof. Wódz.
IM MNIEJ PROGRAMU, TYM WIĘCEJ ESTETYKI
Według niego, liczba Polaków, którzy w głosowaniu mogą się kierować względami estetycznymi, zewnętrznymi, może jednak 20 czerwca wzrosnąć ponad wspomniane 2-3 procent, bo choć kampania prezydencka w pełni, nie widać, by kandydaci walczyli na programy, organizowali debaty i głośne medialnie spotkania. Unikanie publicznych wystąpień staje się niemal cnotą, a wygłaszanie sądów i opinii może bardziej zaszkodzić, niż pomóc w wyborczym sukcesie.
Obejrzyj galerię ze zdjęciami wszystkich kandydatów