BARDZO DZIWNA PROFESJA
Mare Simone ma 54 lata i ponad 1500 kochanków na koncie. Wszyscy są czyimiś mężami i narzeczonymi, jednak Mare nie ma na karku rzesz rozwścieczonych zdradzonych żon. Sama nazywa siebie seks surogatką, która w ten nowatorski sposób pomaga parom pokonać łóżkowe problemy.
Ma do tego odpowiedni warsztat, ponieważ jest dyplomowaną seks terapeutką. W ciągu ostatnich dwóch dekad pomogła ponad 10 000 par. W trakcie seansów odbyła stosunki z 1500 mężczyznami, którzy wraz z partnerkami przyszli do niej po radę. "Zarabiam na życie, śpiąc z mężczyznami innych kobiet. Jednak nie jestem prostytutką, ponieważ zawód seks surogatki jest jak najbardziej legalny, o ile oczywiście ma na celu pokonanie problemów łóżkowych" - tłumaczy Mare. "Ludzie płacą mi nie za seks, a za moje porady i terapię. Pomagam polepszyć i zmienić życie seksualne moich pacjentów, a tym samym dobrze wpływam na to, jaki seks mają ich partnerki".
Swoją pracę porównuje do zawodu surogatki klasycznej, która w zamian za ekwiwalent finansowy i określone usługi rodzi bezdzietnym lub bezpłodnym parom dziecko: "Niektóre kobiety zostają surogatkami, bo chcą pomóc parom, które nie mogą mieć własnych dzieci. Tak samo sprawa ma się w przypadku mojej profesji - czuję, że moim przeznaczeniem jest pomoc innym w osiągnięciu satysfakcji w seksie. Spełniam się w pracy. Gdy widzę moich klientów, jak odchodzą uśmiechnięci i zadowoleni, czuję się cudownie!" - zapewnia.
p
PŁEĆ NIE MA ZNACZENIA
Z jakimi męskimi problemami spotyka się najczęściej Mare? "Panowie miewają przeważnie kłopoty z erekcją i z przedwczesnym wytryskiem. Czasem przychodzą do mnie na polecenie swoich nieusatysfakcjonowanych żon". W dobie licznych chorób przenoszonych drogą płciową seks surogatka musi o siebie dbać, dlatego każdy jej klient poddawany jest testowi na nosicielstwo rozmaitych bakterii i wirusów, a Simone nie sypia z nikim bez prezerwatywy.
Jednak nie tylko panowie odwiedzają jej gabinet: "Zdarza się, że przyjmuję kobiety. Z czym do mnie przychodzą? Najczęściej nie mogą osiągnąć orgazmu albo nie umieją dogadać się z kochankiem. Uczę je, jak mają zadowalać same siebie, sprawiam, że zaczynają kochać swoje ciała".
Mare ma stałych klientów, którzy przychodzą do niej przez dłuższy okres czasu, ale zdarzają się i tacy, którym wystarczy kilka sesji. Jak to przy terapii, efekty są zależne od konkretnej jednostki.
PRAKTYCZNA WALKA Z PRZEDWCZESNYM WYTRYSKIEM
Jak wygląda seans u Simone? "Zawsze zaczyna się tak samo. Najpierw gawędzimy, a ja łagodnie pieszczę ich dłonie, by rozluźnić atmosferę. Na każdym kolejnym spotkaniu pozwalamy sobie na więcej - masuję plecy i ramiona klienta, a on cały czas opowiada o swoich problemach. Na tym etapie wplatam w sesję ćwiczenie z lustrem. Polega ono na tym, że oboje - i ja, i klient - rozbieramy się do naga i patrzymy na swoje ciała. Zazwyczaj są bardzo onieśmieleni i nawet nie chcą spojrzeć na swoje odbicie. Ale gdy zauważą, że niczego w nich nie oceniam, zaczynają wyraźnie nabierać pewności siebie" - zapewnia Mare. I kontynuuje: "Po ćwiczeniu z lustrem przychodzi czas na masaż z przodu. Nie ograniczam się do torsu! Dotykam także niższych partii, pokazując klientowi, jak ma się sam zaspokajać. To już niemal koniec terapii, przed nami jeszcze tylko konsumpcja. Podczas uprawiania seksu uczymy się, jak panować nad swoim ciałem i radzić sobie z problemami w praktyce. Moja praca sprowadza się więc do tego, że leczę problemy psychiczne i fizyczne, które wynikają głównie z braku pewności siebie i zakodowanych przez kulturę zachowań".
Bywa nierzadko, że seans przybiera naprawdę dziwne kształty: "Zdarza mi się uprawiać seks z mężczyzną na oczach jego żony. Dzięki temu mogę obojgu pokazać, jak być bardziej delikatnym, wrażliwym na potrzeby drugiej osoby. Moja obecność - jako osoby trzeciej - bardzo ich otwiera, paradoksalnie" - tłumaczy.
> czytaj dalej
ZACZĘŁO SIĘ OD GWAŁTU
Simone nie zawsze była tak otwarta na seks jak teraz. Jako dziewiętnastolatka padła ofiarą gwałtu. Oprawcą był przyjaciel, który zaproponował podwózkę do domu po wieczornej prywatce. To zdarzenie mocno odbiło się na młodej kobiecie. Straciła pewność siebie w sprawach damsko-męskich. Nawet dotyk jej byłego już męża Victora, którego poślubiła, mając 29 lat, był dla niej niemiły: "Mój strach przed współżyciem położył się cieniem na moim małżeństwie, wiem, że to efekt tego gwałtu. Z osoby pełnej werwy stałam się introwertyczką, seks był dla mnie przerażający, to traumatyczne przeżycie. Ja i Victor nigdy nie czuliśmy się dobrze w łóżku, rozwiedliśmy się po 4 latach, ale między nami wciąż jest przyjaźń".
Coraz większe problemy z intymną sferą skłoniły ją do szukania pomocy: "Po rozwodzie znajomy podsunął mi pomysł zajęcia się seksem tantrycznym i wspomniał o zawodzie surogatki seksualnej. Zdobywanie wiedzy na ten temat sprawiło, że poczułam, iż jest dla mnie nadzieja na to, by jeszcze kiedyś cieszyć się miłością fizyczną".
Mare zdecydowała się na czterodniowy kurs seks terapii. Wykładowcy opowiadali o seksie tantrycznym, o praktykach Hindu, czyli umiejętności kochania się bardzo powoli i dokładnie. Same zajęcia wiele jej dały: "Zrozumiałam wreszcie, że gwałt, którego doświadczyłam wiele lat temu, nie był moją winą. Dopiero bogatsza o tę wiedzę mogłam uprawiać seks bez poczucia winy i wstydu".
CO LUDZIE POWIEDZĄ...
Jej zawód jest oryginalny i jako taki wzbudza wiele kontrowersji. Dlatego Simone ma problem z tym, jak powiedzieć przyjaciołom i rodzinie, z czego żyje: "Zazwyczaj mówię, że jestem nauczycielką jogi. Tak naprawdę o mojej profesji wie tylko kilku zaufanych przyjaciół, a rodzinie po prostu oszczędziłam tej informacji - byliby przerażeni!".
> czytaj dalej
GŁODNI PORAD SEKS SUROGATKI
Koszt jednej sesji u Mare wynosi około 100 funtów, chętnych jednak nie brak. Na co dzień terapeutka pracuje w USA, mimo to często bywa w rodzinnym Londynie. "Ostatnim razem, gdy odwiedziłam Londyn, czekało na mnie 30 umówionych z dużym wyprzedzeniem klientów. Zadziwia mnie, jak wielu Anglików potrzebuje pomocy w uporaniu się ze sferą seksualną. W Stanach seks surogatek jest na pęczki, jednak w Wielkiej Brytanii ten zawód to rzadkość".
Simone ocenia, że poziom zainteresowania jej usługami świadczy o tym, że ludzie wreszcie zaczynają zdawać sobie sprawę z powagi problemów z seksem. Zapotrzebowanie na jej terapię sprawia, że nadal widzi sens w swojej pracy: "Robię to, co robię, od 20 lat i jeszcze nigdy nie poczułam się przytłoczona tym, że muszę iść do pracy. Kocham swój zawód i nawet nie myślę o emeryturze! Jestem terapeutką seksualną i jestem z tego dumna!" - uśmiecha się.
____________________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Top 10 problemów łóżkowych
>>> "On nigdy nie odmawia seksu" i inne mity
>>> 8 sposobów na udany związek