Wyobraź sobie taką sytuację: dzwonisz do drzwi, rodzice nie odpowiadają. Zmartwiona, otwierasz drzwi swoim kluczem, choć w domu już od kilku lat nie mieszkasz. I wchodząc do dużego pokoju, zastajesz rodziców w krępującej pozycji z opuszczoną dolną częścią garderoby. Gorsze byłoby tylko być samemu przyłapanym na gorącym uczynku…
>>> Orgazm w miejscu publicznym
CZY MOŻE BYĆ COŚ GORSZEGO?
Co dalej? Oprócz ucieczki i żenującego uśmiechu, bo od czerwienienia chyba nie da się powstrzymać, możemy ratować się ewakuacją do drugiego pokoju na czas zakrycia zawstydzonych części ciała naszych rodzicieli.
STREFA ZAKAZANA
Obopólne skrępowanie i pełna napięcia cisza, jaka potem zapada, są dowodem na to, że seks naszych rodziców i w ogóle życie miłosne starszych ludzi wciąż jest tabu nie gorszym od aborcji.
Powszechnie sądzi się, że seks to zabawa zarezerwowana dla maksymalnie 40-latków. Potem robi się niesmacznie i mało ekscytująco – nie widzimy już romantyzmu ani pasji, tylko czyste zaspokajanie fizycznych potrzeb.
Z rzadka pokazuje się na ekranie seks dojrzałych osób. Gdy w filmie z 2002 roku, "Japon" Carlosa Reygadasa pokazano seks ze starą kobietą, pruderyjne oburzenie nie miało granic. Podobnie swego czasu reagowano na opis aktów seksualnych w książce "Spóźnieni kochankowie" Williama Whartona. A przecież są dowody na to, że na emeryturze ludzie wciąż się kochają. Skąd inaczej brałyby się statystyki, że w ciągu ostatnich 6 lat liczba osób zarażonych chorobami wenerycznymi po 55. roku życia wzrosła trzykrotnie?
SKĄD TE OPORY?
Nasza cywilizacja hołduje młodości. Starość spycha się w niej na margines społeczeństwa i usuwa z pola widzenia. Starzenie się jest brzydkie i odpychające, bo wywołuje w prostej linii lęk przed śmiercią. Akt seksualny za to bywa kojarzony ze źródłem życia, młodości - eliksirem życiodajnej energii. Jeśli wyobrażamy sobie czyjś stosunek płciowy, zwykle będą to młode dziewczęta i chłopcy – mózg sam podsuwa nam takie obrazy, sterowany choćby wdrukowanymi nam poprzez media schematami.
>>> Miłość francuska czy szwedzki seks
A przecież w pragnieniu kochania się z małżonkiem czy nawet nie, po 60-tce i po 70-tce, nie ma nic dziwnego. Nasza seksualność nie zanika gdy wychodzimy z wieku reprodukcyjnego, tylko u niektórych przechodzi w stan uśpienia. Gdy tylko wychyli ze swojej norki, najlepiej byłoby złapać ją za nogi i nie puszczać, a nie z nerwowym uśmiechem odwracać się w łóżku na drugi bok.
DUDNI WODA DUDNI...
Nie będziemy tu pisać banałów o zaletach zdrowotnych dobrego seksu. Każdy wie, że aktywuje wydzielanie endorfin, pobudza krążenie i generalnie wpływa pozytywnie na funkcjonowanie całego organizmu.
Inna sprawa, że żyjemy coraz zdrowiej, uprawiamy więcej sportów i dłużej pozostajemy aktywni we wszystkich dziedzinach życia. Dzisiejsza 70-latka na Zachodzie to nie to samo co kobieta w tym wieku 20 lat temu. Spójrzmy na Jane Fondę - kto uzna ją za nieatrakcyjną? Poza tym, żyjemy także dłużej i dłużej nasze ciało pozostaje aktywne. Nikogo nie dziwi już, że kobieta w wieku lat ponad 40 może jeszcze urodzić bliźniaki. Dlaczego więc miałaby przestać uprawiać seks?
KOBIETY KWITNĄ PO SZEŚĆDZIESIĄTCE
Co więcej, na Zachodzie zaobserwowano, że coraz więcej długoletnich małżeństw kończy się rozwodem po przejściu partnerów na emeryturę. Psychologowie mówią, że "winne" temu są kobiety, co oznacza po prostu, że nie chcą zasiąść na ostatnie 20 lat życia przed telewizorem , tylko mają potrzebę intensywnego życia na emeryturze. Mają dalej apetyt na świat, przygodę i nawet, na nową miłość. A ponieważ wiele z nich jest zupełnie samodzielnych finansowo, mogą sobie pozwolić na podjęcie takiej decyzji.
Więc, odłóżmy raczej na bok przedpotopowe uprzedzenia i cieszmy się tym, że nasi rodzice mają jeszcze chęć i formę, żeby prowadzić życie seksualne. Kto wie, może dzięki temu dłużej będziemy mogli cieszyć się ich towarzystwem. A jeśli już niestety napatoczymy się na nich w sytuacji intymnej, pójdźmy do kuchni zrobić herbatę, gdy oni będą doprowadzać się do porządku. A potem kupmy im na rocznicę ślubu zestaw intymnych żeli erotycznych.
Czy rodzice mogliby wymarzyć sobie większy gest akceptacji i zrozumienia od swoich dzieci?