Wydaje ci się, że wiesz wszystko na temat ars amandi? Zanim odpowiesz na to pytanie, dokładnie się zastanów. Większość z nas bowiem ma w głowie utrwalone stereotypy, które nijak odnoszą się do rzeczywistości. A nawet jeśli jesteś tu chlubnym wyjątkiem, to przecież w dziedzinie miłości nauki nigdy nie za wiele.
Przez wieki seks był tematem tabu. Nic więc dziwnego, że obrósł w najróżniejsze mity, które - mimo upływu lat i edukacji seksualnej - nadal są bardzo popularne. My postanowiliśmy rozprawić się z nimi raz na zawsze.
Jak naprawdę jest z tym orgazmem
Według powszechnej opinii, którą mężczyźni starają się podtrzymywać za wszelką cenę, tylko kobiety udają rozkosz. Nic bardziej mylnego. Jak wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Kansas, aż 25 proc. z nich przyznało się do udawania orgazmu, z czego niektórzy robili to nawet podczas seksu oralnego. Jak to możliwe, skoro gołym okiem widać dowody ich zadowolenia? Rzecz w tym, że wytrysk nie zawsze jest równoznaczny z orgazmem. Pierwszy jest reakcją czysto fizyczną, której rzeczywiście nie da się symulować, ale zdecydowanie jest to możliwe, jeśli chodzi o ruchy i odgłosy związane z drugim.
A co z orgazmem kobiet? Jeden z mitów głosi, że niektóre z nas nigdy nie przeżyją szczytowania, ponieważ jest to wrodzona umiejętność, którą albo mamy, albo nie. Pogląd ten nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W odczuwaniu przyjemności seksualnej kluczowa jest nie anatomia, a raczej relacja, jaka łączy nas z partnerem oraz znajomość własnego ciała i jego reakcji na konkretne bodźce.
Wielkość ma znaczenie?
Ten pogląd jest zmorą panów skromniej obdarzonych przez naturę. Wielkość członka rzeczywiście może mieć znaczenie, ale wyłącznie dla psychicznego komfortu mężczyzny. Jeśli kompleksy negatywnie wpływają na relacje z płcią przeciwną i budowanie związku to właśnie je należy leczyć w pierwszej kolejności. Rozmiar w żaden sposób nie wpływa natomiast na jakość życia seksualnego. Jak się okazuje, podczas wzwodu penisy różnych długości osiągają bowiem podobną wartość. Decydujące znaczenie ma znajomość potrzeb partnerki, technika i wyobraźnia.
Mężczyźni są z Marsa, kobiety w Wenus
Temu nie da się zaprzeczyć, trudno jednak zgodzić się, że kobiety i mężczyźni pragną zupełnie innych rzeczy. Krzywdzący, ale popularny mit mówi, że panom zależy wyłącznie na seksie, w związku z czym chętnie wchodzą w luźne związki z wieloma kobieta, podczas gdy panie stawiają raczej na emocjonalność i budowanie związku z jednym partnerem. Badania tymczasem dowodzą, że obie płcie mają skłonność do poligamii: mężczyzna chce przekazać swoje geny jak największej liczbie kobiet, natomiast kobieta poszukuje lepszego "samca" na ojca swoich dzieci. Wniosek? Wierność jednemu partnerowi nie jest potrzebą wrodzoną, a raczej świadomym wyborem, świadczącym o sile związku i zasadach moralnych.
Co nas jednoczy
Wbrew temu, do czego starają się nas przekonać kolorowe magazyny i zagraniczne seriale, seks nie jest fundamentem budowania związku. Znacznie ważniejsza jest więź, jaka was łączy. Jeśli więc nie rzucacie się na siebie przy każdym spotkaniu, to bynajmniej nie oznacza, że wasze uczucie już wygasa. Zupełnie naturalne jest przecież, że początkowy okres szalonej namiętności z czasem zmienia się w spokojniejszą relację, nastawioną na budowanie przyjaźni i wzajemnego zrozumienia. Potwierdzają to seksuolodzy, według których stan miłosnego zauroczenia, gdzie seks gra pierwsze skrzypce, trwa najczęściej ok. 18 miesięcy. Nie martw się więc, jeśli z czasem wasze zbliżenia są rzadsze - pod warunkiem, że taka sytuacja odpowiada obojgu. Problem pojawia się, kiedy potrzeby każdego z was się rozmijają i nie potraficie już dać sobie satysfakcjonujących wrażeń. Wówczas warto szczerze porozmawiać albo zwrócić się o pomoc do specjalisty.