Klub parlamentarny Ruch Palikota zapowiedział, że przygotuje projekt nowelizacji kodeksu pracy, który wydłuży urlop ojcowski z obecnych 2 tygodni do 2 miesięcy. Rząd po raz pierwszy od ośmiu lat podwyższa progi dochodowe do świadczeń rodzinnych, ale jednocześnie od 1 stycznia 2013 r. chce ograniczyć liczbę osób pobierających becikowe. A klub PiS zaproponował współfinansowanie opłat za żłobki i przedszkola w formie bonu.
Mam wrażenie, że każde ugrupowanie chce zaznaczyć swoją rolę w polityce prorodzinnej. Problem w tym, że niespójne, czasem wręcz sprzeczne propozycje na pewno nie wpłyną na decyzje o powiększeniu rodziny – mówi Dorota Głogosz z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Przykładów na bezmyślne i nieefektywne wspieranie rodzicielstwa nie brakuje. Na przykład od 2001 roku wymiar urlopu macierzyńskiego zmieniał się pięciokrotnie: najpierw podwyższono go (z 16 do 26 tygodni), następnie obniżono (z 26 do 16), a potem znów stopniowo podwyższano aż do obecnych 20 tygodni.
Za to od 2004 roku nie były waloryzowane progi dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych. W rezultacie liczba dzieci, na które przysługiwała taka pomoc, spadła z 5,5 mln do 2,7 mln w 2011 r. Ale od 1 stycznia 2006 r. politycy ufundowali rodzicom jednorazową pomoc – becikowe, do którego prawo zresztą ograniczono przez obowiązek poddawania się badaniom lekarskim od 10. tygodnia ciąży (osoby, które go nie dopełnią, nie otrzymają świadczenia). Od przyszłego roku nie otrzymają go najzamożniejsi rodzice.
Reklama
Becikowe to marnotrawstwo publicznych środków, bo nie sprzyja ono podjęciu decyzji o powiększeniu rodziny. Pieniądze te powinny być spożytkowane na dofinansowanie do przedszkoli lub żłobków albo na świadczenie dla osób korzystających z urlopów wychowawczych – mówi prof. Irena Kotowska, demograf ze Szkoły Głównej Handlowej.
Obecne propozycje polityków też raczej nie przyczynią się do wzrostu liczby urodzin.
Hasła dotyczące wydłużenia urlopów brzmią atrakcyjnie, ale nikt nie wie, czy jest to skuteczne. Ostatnie badanie efektywności, w tym przypadku świadczeń rodzinnych, były przeprowadzane w latach siedemdziesiątych – mówi Dorota Głogosz.
Zamiast proponować wydłużenie urlopu ojcowskiego, warto najpierw zastanowić się, dlaczego tak niewielu mężczyzn z niego korzysta. Z danych ZUS wynika, że w drugiej połowie 2011 r. średnio korzystało z niego miesięcznie 1,05 tys. ojców pracujących w firmach do 20 osób. W tym samym okresie 2010 r. było ich 1,6 tys. Z urlopu korzysta nie więcej niż 10 proc. mężczyzn.
Licytacja polityków na przywileje rodzicielskie przekłada się też na niezdecydowane opinie Polaków dotyczące polityki prorodzinnej. Potwierdza to sondaż przeprowadzony na zlecenie DGP przez Instytut Homo Homini. Wynika z niego, że do powiększenia rodziny potrzebne są i wyższe zarobki (68,7 proc. wskazań), i lepszy dostęp do przedszkoli oraz żłobków (57,1 proc.), i dłuższe urlopy macierzyńskie (43 proc.).
Eksperci podkreślają, że konieczne jest opracowanie długoletniej strategii polityki prorodzinnej, której realizacja nie zmieniałaby się po każdych wyborach. Irena Wóycicka, minister ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta, w wywiadzie dla DGP podkreśliła, że trwają właśnie prace nad koncepcją takiego programu.
Musimy wykorzystać dobre przykłady z krajów, które prowadzą skuteczną politykę prorodzinną, oczywiście dopasowane do naszych realiów gospodarczych i społecznych – mówi prof. Irena Kotowska.
Na taką konieczność wskazują statystyki. Od 1990 r. liczba urodzeń w Polsce spadła z 547,7 tys. do 391 tys. w 2011 r. To właśnie tą zapaścią demograficzną tłumaczy się wiele bolesnych reform, w tym wydłużenie wieku emerytalnego. Nie byłyby one tak dotkliwe, gdyby polityka prorodzinna była skuteczna i przyczyniała się do wzrostu liczby urodzin.