Mimo że od pojawienia się pierwszych po porodzie zdjęć Carli Bruni upłynęło już trochę czasu, to właśnie teraz media zaczęły się doszukiwać nienaturalnych zmian w twarzy I Damy Francji. To, co początkowo uważano za opuchliznę po ciąży i porodzie, teraz wydaje się efektem nadużywania botoksu. Głos w tej delikatnej sprawie zabrali nawet amerykańscy i brytyjscy specjaliści w dziedzinie chirurgii plastycznej, którzy w rozmowie z dziennikiem "Daily Mail" zgodnie stwierdzili, że twarz żony prezydenta Francji została poddana botoksowym modyfikacjom. Dowodem na to ma być właśnie opuchlizna i nienaturalne "kocie oczy". Jak sądzicie, czy Carla Bruni naprawdę padła ofiarą lekarza, który przesadził z ostrzykiwaniami? A może to była jej prywatna decyzja i lekarz po prostu spełniał prośbę pacjentki...?