U źródła
Idealną sytuacją byłoby jedzenie powodowane wyłącznie głodem fizjologicznym. Głód fizjologiczny regulowany jest przez układ głodu i sytości. To nieodłączne mechanizmy ludzkiego organizmu, które mówią kiedy, ile i czego zjeść. To takie pierwotne instynkty, które odpowiadały za nasze przeżycie. Jednakże wraz z rozwojem, zwiększeniem tempa życia i wysoką chemizacją środowiska i żywności, wiele naturalnych dobrze działających mechanizmów zostało zakłóconych. W pędzie dnia codziennego coraz mniej potrafimy słuchać naszego organizmu, działamy niejako z automatu, z przekonań, umysł rządzi naszymi decyzjami. Odczuwanie potrzeb organizmu i ich umiejętne zaspokajanie zostało zastąpione zupełnie nowym, modnym postrzeganiem roli jedzenia w życiu człowieka. Jemy z wielu innych powodów dodatkowo, poza zaspokojeniem potrzeby czysto fizjologicznej.
Czym jest napięciowe jedzenie?
Napięcie wytwarza się w ludzkim organizmie na skutek braku możliwości adaptacyjnych/ przystosowawczych organizmu do wymagań zewnętrznych. Tempo życia w obecnym świecie daleko odbiega od naturalnej dynamiki życia przyrody, której nieodzowną częścią jest człowiek. Fizjologia ludzka działa idealnie pracując w zgodzie z biorytmem. Każde odstępstwo od naturalnego biegu rzeczy nie może zostać bez konsekwencji, w tym przypadku dla zdrowia ludzkiego. Napięcie wytworzone w organizmie na skutek „nienadążania” za światem, wymogami, oczekiwaniami etc., tworzy dysonans energetyczny w naszym ciele, co odczuwalne jest jako wyjątkowy dyskomfort. Wyobraźmy sobie taką analogię, że do auta z plastikową karoserią został zamontowany wysokiej klasy i wysokiej mocy silnik. Nietrudno sobie wyobrazić, że te dwa elementy składowe nie mają szans na równą i przyjemną eksploatację podczas jazdy. Człowiek mimo wielu mechanizmów regulacyjnych i adaptacyjnych posiada określoną tolerancję na bodźce. I, mimo że próbuje na co dzień minimalizować wewnętrzne napięcie, chociażby jedzeniem, to i tak nie rozwiązuje to problemu. Jedzenie jako forma energii spełnia jakby zastępcze dołożenie mocy do organizmu, który nie działa tak szybko, jak stresor/bodziec. I choć pomaga na chwilę, przynosi niekorzystne w czasie reperkusje.
Jak sobie radzić z napięciowym jedzeniem?
Po pierwsze zrozumieć skąd bierze się napięcie w ciele. Po drugie odpowiedzialnie kierować własnym życiem i sprawami w zgodzie w możliwościami organizmu, a nie jak stanowią wymogi zewnętrzne. W przeciwnym razie sami nieświadomie przyczyniamy się do stopniowej autodestrukcji. Nietrudno znaleźć człowieka, który potwierdzi, iż wiele chorób nabył ze stresu. Z perspektywy czasu dochodzimy do refleksji, że wielu rzeczy nie potrzebowaliśmy, ale goniliśmy za nimi. Namawiam do ufania swojemu organizmowi, tam jest moc informacji czego dany człowiek w życiu potrzebuje. Fenomenem jest ludzki organizm, który ma swoje tolerancje na określone pokarmy, sytuacje, relacje, pogodę, klimat, miejsce bytowania, bodźce z zewnątrz etc. To nasze naturalne granice tego, co jest dla nas dobre, a co nie. Jednakże odpowiedzialność za respektowanie naszych naturalnych granic leży po stronie człowieka, który wprawdzie obdarzony wolną wolą, w przewadze pozostaje niestety zewnątrz-sterowny.
5 praktycznych wskazówek jak minimalizować napięciowe jedzenie:
1. Określ czynności na dany dzień możliwe do wykonania, tak żebyś miał równowagę między pracą a odpoczynkiem. Polecam system 8/8/8 tj. 8 godzin praca zawodowa, 8 godzin sen, 8 godzin pasja, rodzina, inne.
2. Zadbaj o relaksację organizmu w celu stabilizacji układu nerwowego, który w sytuacji wewnętrznego napięcia pracuje na pełnych obrotach. Człowiek też pracuje jak każda inna machina, mamy napęd i hamulec. Ważne, aby układy pracowały w równowadze; dobra praktyczna wskazówka NIC NIE RÓB:
- każdego dnia przez 1 godzinę
- każdego tygodnia przez jeden dzień
- każdego miesiąca przez 1 weekend
- każdego roku przez 1 tydzień
To minimum dla zachowania równowagi układu nerwowego.
3. Dobieraj pracę, relacje, pasje, miejsca, jedzenie, odzież zgodne z Tobą, bez kierowania się powinnościami z zewnątrz.
4. Rób tylko jedną rzecz naraz, z uważnością.
5. Pytaj siebie, czy teraz jestem głodny, czy zdenerwowany, zanim coś włożysz do ust. Takie zatrzymanie się daje szansę przynajmniej dostrzec problem, a potem już tylko pozostaje praca nad zmianą nawyku.
Podziękowania za przygotowanie artykułu dla Beaty Kowalksiej, psychodietetyka, specjalisty portalu Avigon.pl do videokonsultacji on-line.