Każdy swój dzień Bobbi Brown rozpoczyna o szóstej rano od sesji spinningu - szybkiej, rytmicznej jazdy na rowerku stacjonarnym. - Przed zajęciami nic nie jem, a podczas treningu piję dużo wody - wyjaśnia makijażystka.
Po męczącym wysiłku Bobbi serwuje sobie omlet z białek z dodatkiem szpinaku i pełnoziarnistym tostem. Po przyjeździe do biura o godzinie 9.00 makijażystka sięga po dodatkową dawkę protein.
- Żeby mieć energię na cały dzień, w biurze wypijam proteinowy koktajl sporządzony według mojego własnego przepisu: proteiny w proszku o smaku czekoladowym, z dodatkiem sproszkowanego masła orzechowego i porcją mrożonego jarmużu, całość razem miksuję. Nie wygląda to zachęcająco, ale smakuje jak czekoladowo-orzechowy napój - przekonuje.
Gdy nadchodzi pora lunchu i biznesowych spotkań, Brown zamawia grillowanego łososia, mix sałat i warzywną zupę nie zabarwioną śmietanką. Nie zapomina również o zdrowych przekąskach, które ma zawsze przy sobie. - Gdy wychodzę z biura, zawsze zabieram ze sobą jabłko i migdały. Z czystym sumieniem mogę je przekąsić, gdy tylko poczuję głód. I nie zapominam o wodzie - zdradza makijażystka.
Wieczorem Bobbi wraz z mężem rozpala grill, na którym podpieka soczystą pierś z kurczaka i bukiet warzyw: cukinię, kabaczek i bakłażan. Całość podana z brązowym ryżem i lampką Martini.
Jak jadłospis znanej makijażystki ocenia dietetyk Nigel Denby?
- Omlet sporządzony jedynie z białek jest pozbawiony smaku, poza tym, Bobbi rezygnując z żółtek, rezygnuje również z cennego żelaza - zauważa dietetyk. - Sądzę również, że unikając nabiału, Bobbi nie dostarcza sobie wystarczającej ilości wapnia. Podsumowując, uważam, że Bobbi koncentruje się za bardzo na tym czego nie powinna jeść, zamiast pomyśleć, jak dostarczyć swojemu organizmowi niezbędnych witamin - sugeruje Denby.