Eksperci Koalicji przekonują, że przewlekłe zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego (wirusem HPV) jest bezpośrednią przyczyną rozwoju raka szyjki macicy u kobiet. A skuteczną ochronę przed nim dają odpowiednie szczepienia u dziewcząt w wieku 12 lat.

"Uważam, że poza pneumokokami i szczepionką wieloskładnikową, ochrona przed wirusem HPV jest jednym z priorytetów w zakresie immunizacji" - podkreśla na posiedzeniu Koalicji prof. Anna Dobrzańska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii. Dodała, że w Polsce są one wykonywane, ale jedynie w ograniczonym zakresie.

Reklama

Szczepienia przeciwko HPV są finansowane jedynie w ramach samorządowych programów zdrowotnych, którymi objęto dotąd zaledwie około 30 tys. dziewcząt. To tylko 5 proc. populacji danego rocznika. W innych krajach Unii Europejskiej szczepionych jest od 32 do 73 proc. dziewcząt - wyliczyli eksperci Koalicji.

Prof. Dobrzańska przyznała, że w budżecie ministra zdrowia trudno będzie znaleźć środki potrzebne na realizację programu szczepień przeciwko HPV, ale dodała, że nie jest to jedyna droga do refundacji. Jako przykład podała kraje, w których rozwiązano problem dzięki receptom. "Lekarz wystawiałby receptę, a NFZ finansowałby w całości lub w części zapisany preparat. Ministerstwo zdrowia finansowałoby infrastrukturę i logistykę niezbędną do immunizacji, dzięki czemu koszty rozkładałyby się na więcej podmiotów" - wyjaśniła specjalistka.

Dr Mirosław Dudziak, konsultant wojewódzki ds. ginekologii onkologicznej, powiedział, że gdyby znalazły się środki na dofinansowanie przez państwo szczepionek, a jedynie pozostałą kwotę refundowałyby samorządy, to znacznie polepszyłby się dostęp do szczepień przeciwko HPV.

"Szczepionki powinny być jednak zamawiane centralnie, co pozwoliłoby na znaczne obniżenie ceny ich zakup podczas przetargu. Dlatego finansowanie powinno być docelowo po stronie Narodowego Funduszu Zdrowia. Szczepionki kupowane przez samorządy, to tylko rozwiązanie zastępcze" - stwierdził Maciej Niewada, prezes HealthQuest.

Według ekspertów Koalicji, wiele kobiet zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakim jest zakażenie wirusem HPV i rak szyjki macicy, ale tylko 11 proc. z nich zaszczepiło swoje dzieci przeciwko wirusowi HPV. Większość z nich nie korzysta z tej możliwości, bo uważa, że szczepienia są za drogie lub zbyt mało jeszcze wiedzą na ten temat.

Reklama

Jak to zmienić? W ocenie ekspertów, profilaktyka raka szyjki macicy nie może być wyłącznie domeną onkologów. Upowszechnianiem wiedzy na ten temat powinien zajmować się również cały personel medyczny oraz nauczyciele w szkołach.

Według Elżbiety Budny, prezesa Fundacji dla Dzieci z Chorobami Nowotworowymi "Krwinka", lekarzy trzeba stale doszkalać, aby stali się ambasadorami profilaktyki pierwotnej. "Rozmawiałam wielokrotnie z matkami i ich córkami, które zwierzały mi się, że nie zdecydowały się wcześniej na szczepienie, ponieważ odradzali im je sami lekarze" - podkreśliła.

Prof. Marek Spaczyński, kierownik Kliniki Ginekologii Położnictwa i Onkologii Ginekologicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, powiedział, że o szczepieniach trzeba mówić tak, żeby osoby postronne, a szczególnie przedstawiciele Kościoła, nie uznali, że jest to zielone światło dla seksu, szczególnie wśród nastolatków.

"Nasza fundacja w Łowiczu program szczepień rozpoczęła od rozmów z hierarchami Kościoła. Myślę, ze powoli udaje nam się ich przekonywać, że nam zależy na ochronie życia i zdrowia, a nie na namawianiu do rozwiązłości" - przekonuje Maria Kaczmarska z Fundacji "Krwinka".

Koalicja najpóźniej do końca tego roku ma przedstawić kompleksowy program zmian systemowych, którego celem jest zmniejszenie w naszym kraju zachorowalności i śmiertelności z powodu raka szyjki macicy.