Rząd Hiszpanii jest zdania, że dieta śródziemnomorska powinna zostać wpisana na listę niematerialnego Światowego Dziedzictwa UNESCO. Rozpoczął nawet kampanię promującą tę inicjatywę.

Reklama

Oczywiście, nie można nie doceniać smakowych i zdrowotnych walorów odżywiania się południowców. Bogactwo ryb, warzyw, oliwa z oliwek i owoce. Od lat dietetycy takie menu traktują jako najlepsze dla człowieka - bo najbardziej zbilansowane, świeże, bogate w niezbędne składniki odżywcze i mineralne.

Jednak trzeba tu zwrócić uwagę na jedno. Orędownikami wpisu na listę UNESCO są Hiszpanie, którzy - co tu ukrywać - stosują szczególną wersję śródziemnomorskiej diety. Są przecież znani z zamiłowania do tłustych i słonych potraw (jak wędzone świńskie uszy, baranie jądra, zupa z łoju itp.). Bliżej im często do naszej, ciężkiej i dość niezdrowej diety ze schabowym i karkówką w rolach głównych. Równie dobrze, to my, Polacy, moglibyśmy walczyć o ochronę diety południa.

I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie jeden fakt. Dieta śródziemnomorska to różnorodność smaków i świeże produkty. Nie łudźmy się, że jedząc bagietkę z oliwą, odżywiamy się zdrowo, tak jak nasi przodkowie w basenie Morza Śródziemnego przed tysiącami lat.

Reklama