Anja Rubik robi oszałamiającą karierę w świecie modelingu. Ma nie tylko oryginalną urodę, ale i niesamowite, szczupłe, wiotkie ciało - niektóry mówią, że wręcz chude, a jednak kształtne. To właśnie figura łączy polską modelkę i hollywoodzką gwiazdę na okładce czaspisma.

Reklama

Na słynnym już zdjęciu, na którym Demi pozuje ubrana w złoty gorset marki Balmain, jej ciało do złudzenia przypomina kształty Anji. Jednym słowem, wygląda na to, że tylko twarz należy do gwiazdy.

ERA RETUSZERA

Dotychczas pewną jakość wyznaczał Photoshop. Za jego pomocą graficy usuwali, co zbędne, dorysowywali to, czego zabrakło. Wygładzali zmarszczki, zagęszczali włosy, dodawali oczom blasku. Uznawano to za dużą ingerencję, którą krytykowano w rozmaitych kręgach. To właśnie dążenia grafików do niedoścignionego ideału obarczano winą za wzrost ilości zachorowań na bulimię i anoreksję. Jednak Photoshop przestał wystarczać.

Teraz, by gwiazda wyglądała wystarczająco - w mniemaniu sztabu specjalistów - atrakcyjnie, należy skleić ją z najładniejszych części ciał wielu kobiet. Czy to lepsze niż sztuczny program graficzny oferujący całkowicie nieosiągalne dla kobiety efekty, nie wiadomo. Możliwe, że składanie z realnych, istniejących w rzeczywistym świecie elementów idealnej postaci jest zdrowsze dla tysięcy pań, które codziennie marzą, by wyglądać jak kobieta z plakatu.

Jednak pozszywana z różnych kawałków istota już była - nazywała się Frankenstein.

DOŚCIGNĄĆ IDEAŁ

Wygląda zatem na to, że Demi, która słynie z nadzwyczajnej urody i tego, że jej ciało nadal jest gibkie, choć dobiega pięćdziesiątki, nie jest wystarczająco atrakcyjna na okładkę magazynu "W". Nawet ją, poświęcającą większość czasu na dbanie o siebie, masaże, jogę, kupującą kosmetyki za kosmiczne sumy, należy podrasować, zmienić, ulepszyć.

Czy to nie świadczyłoby, że wysiłek włożony w pielęgnację urody poszedł na marne?