Szkoda tylko, że zaprojektuje ją ciężarna celebrytka Nicole Ritchie, jakby stan błogosławiony nagle uczynił ją cudownie utalentowaną w tym kierunku...
Od jakiegoś czasu, w świecie show-biznesu panuje przekonanie, że projektowanie odzieży to kaszka z mleczkiem. Byle gwiazda otwiera swoją linię odzieżową, projektuje i nazywa się designerką, choć do tej pory nie miała z modą nic wspólnego.
Najwyraźniej umiejętność noszenia sukni przekłada się u większości znanych kobiet na talent do projektowania. Choć nikt nie odmawia drygu do tego Kate Moss, która w branży mody zjadła już zęby, to Mischa Barton czy Victoria Beckham spotykają się z większą rezerwą.
Do grona tych domorosłych projektantek dołącza teraz Nicole Ritchie – fanka stylu boho i neo-hippie. Adoptowana córka Lionela Ritchie, która świetnie czuje się w mediach, choć ani nie śpiewa ani nie gra, oczekuje właśnie drugiego dziecka.
I tu postanowiła wykorzystać dla siebie małą lukę w modzie. Wiadomo, że kobietom w ciąży trudno znaleźć sukienkę, która nie jest workiem. By nosić dziecko i siebie, modnie i godnie, trzeba mieć albo wielkie pieniądze, albo kupować stroje szyte na miarę. Dlatego Nicole postanowiła pomóc umęczonym ciężarnym i zaprojektować dla nich linię wygodnych i twarzowych sukienek dla firmy A Pea in the Pod w umiarkowanych cenach, bo od 48 do 148 dolarów za sztukę.
"To znana i sprawdzona marka tworząca dla kobiet w ciąży, dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy zaproponowali mi współpracę" – powiedziała Nicole. – "W tym wyjątkowym okresie, jak nigdy wcześniej odczuwa się potrzebę zmiany garderoby, jednocześnie jest to ostatnia rzecz, na jaką mają ochotę kobiety. Dlatego bardzo się starałam, aby rzeczy z mojej kolekcji sprawiły, że przyszłe mamy będą z radością robić zakupy".
Fanki cygańskiej elegancji Nicole na pewno znajdą coś dla siebie, reszta będzie musiała dalej jakoś ten okres przeczekać.