H&M ma swoje limitowane kolekcje sygnowane nazwiskami słynnych projektantów. Byli już m.in. Stella McCartney, Karl Lagerfeld a ostatnio Matthew Williamson i Comme de Garcons. GAP – podobna do H&M-a – ale bardziej klasyczna amerykańska sieciówka nie mogła być od nich gorsza.
KTO TO KUPI W AMERYCE?
Firma nawiązała więc współpracę z projektantami nominowanymi do nagród CFDA ( Council of Fashion Designers of America). Każda kolekcja powstaje według zadanego wcześniej tematu i w tym sezonie jest to Khaki Collection, co dziwne, bo akurat w tym sezonie nie jest to specjalnie popularny trend.
Z tematem zmierzyli się Alexander Wang, Albertus Swanepoel i Vena Cava. Powstały ubrania przystające do aktualnych trendów, jednak w żaden sposób nowatorskie, czego choćby po Wangu można by się było spodziewać.
Warto dodać, że w zdjęciach reklamowych obok Arlenis Sosa, Coco Rocha i Raquel Zimmermann wzięła udział Polka Anna Jagodzińska.
Kolekcja w zasadzie przeszłaby niezauważona, gdyby oburzone klientki nie zwróciły uwagi na to, że cała linia kończy się na rozmiarze 10, czyli naszym 38. Prasa amerykańska nie zostawiła suchej nitki na GAP-ie za promocję odchudzania i nadmiernej szczupłości, w czasach gdy cały świat walczy z plagą anoreksji. Oburzone były też dość bogate w liczbę członków stowarzyszenia osób otyłych, które poczuły się tym samym dyskryminowane.
GAP i projektanci bronili się, że te projekty były akurat zaprojektowane na szczupłe osoby i przy większym rozmiarze nie byłaby to ta sama linia i ten sam zamysł, który miał projektant. Poza tym, designer ma prawo do swojej wizji…
Niby tak, ale jednak firma naraziła się bardzo klientkom, mediom i zrobiła sobie negatywną reklamę. A można było tego uniknąć.
____________________________________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Moda i show-biznes żyją w symbiozie
>>> Śliskie i tłuste łydki słynnej aktorki
>>> Puszyste kobiety na plaże!