Ta czarna wizja Holandii to oczywiście wymysł skrajnych konserwatystów moralnych, dla których kraj wiatraków to przedsionek piekła. A jednak dzieci tam mieszkające nie narzekają, wręcz przeciwnie. Z ankiety przeprowadzonej przez UNICEF wynika, że najszczęśliwsze dzieci mieszkają własnie Holandii. Na 11. miejscu uplasowali się Niemcy, na 14. Polacy (czyli nie jest z nami tak źle), listę zamykają Amerykanie i Brytyjczycy.
DZIECI WIEDZĄ NAJLEPIEJ
„Taki rezultat nie wywoływałby zdziwienia, gdyby badania dotyczyły jedynie materialnych warunków życia, ponieważ jesteśmy zamożnym społeczeństwem” – komentuje prof. Paul Vangeert, psycholog z uniwersytetu w Groningen – ale o opinię zapytano również dzieci. I okazało się, że deklarowane przez nie subiektywne poczucie szczęścia też najwyższe jest w Holandii. Jako główne powody wymieniały dobre relacje z rodzicami i przyjazną atmosferę w szkołach.
A Holandia nadal zdumiewa cudzoziemców. Dostępność nartkotyków, dzielnice jawnej rozpusty, partie pedofilów to tylko niektóre ze zdobyczy wolności. Wystarczy przejść się po głównej dzielnicy Amsterdamu, aby natknąć się na kompletnie zamroczonych turystów, freaków różnej maści i na wpół rozebranych transwestytów, rozkoszujących się wolnym czasem. Nic i nikt nie jest w stanie tu nikogo zadziwić swoją innością.
SILNE SPOŁECZEŃSTWO
„Chociaż brzmi to paradoksalnie, im bardziej ludzie angażują się w działalność na rzecz obrony wyznawanego przez siebie systemu wartości, nawet bardzo radykalnego, tym aktywniej włączają się w życie kraju. To z kolei sprawia, że między skupiającymi ich organizacjami powstaje wiele powiązań, współzależności i całe społeczeństwo staje się silniejsze” – wyjaśnia prof. Tillie. Jednym słowem, im silniejsze społeczeństwo, tym szczęśliwsze dzieci, które dodatkowo mają zapewniony lepszy start w dorosłe życie.
_____________________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Pokolenie telewizyjnych grubasów
>>> Ma nadwagę, jest lesbijką, a świat ją kocha!
>>> Aktorka zostanie terapeutką uzależnień