"Dojrzałość szkolna dzieci to bardzo złożone zjawisko. Składa się na niego wiele czynników, obok przygotowania do szkoły, do najważniejszych należy rozwój fizyczny i rozwój emocjonalny" - mówiła debaty Mirella Nawrot, dyrektor Ośrodka Doskonalenia i Kształcenia Ustawicznego "Partner", jednocześnie dyrektorka przedszkola.
Powołując się na wyniki programu "Optymistyczne przedszkole" dzieci 5-letnie, potencjalni przyszli uczniowie, którzy w wieku 6 lat pójdą do szkoły, najwięcej mają problemów jeśli chodzi o dojrzałość emocjonalną. Mają na przykład problem z tym by w nieznanym sobie otoczeniu zapytać gdzie jest łazienka, albo wysiedzieć w ławce 45 minut. "Te same dzieci świetnie dają sobie radę, gdy zajęcia trwają krócej" - zaznaczyła.
Jak mówiła, bardzo ważne jest przygotowanie rodziców do tego, że dzieci mogą rozpocząć naukę wcześniej, a także przygotowanie szkół i nauczycieli do pracy z młodszymi dziećmi.
Z kolei fizyk prof. Łukasz Turski zauważył, że lęki rodziców przed posłaniem dzieci wcześniej do szkoły, czyli w wieku 6 lat biorą się ze sztucznego rozgraniczenia: przedszkole, szkoła, a przecież przejście dzieci może odbywać się bardzo łagodnie z jednej placówki do drugiej.
Za tworzeniem warunków jak najłagodniejszego przejścia dzieci opowiedział się też dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych Michał Federowicz. Przypomniał, że podział w edukacji na przedszkole i szkołę jest sztucznym, XIX-wiecznym podziałam.
Prof. Krzysztof Konarzewski z Komitetu Badań Edukacyjnych PAN zaznaczył, że różnice między przedszkolem a szkołą były i będą bo "w przedszkolu dzieci uczą się incydentalnie poprzez zabawę i działanie, a w szkole uczą się intencjonalnie, uczą się dyscypliny myślowej". "Inne są zadania szkoły, a inne przedszkola" - podkreślił. Jednocześnie przypomniał, ze prawo oświatowe umożliwia łagodne przejście między przedszkolem a szkołą, nie ma sztywnie określonej długości lekcji, może ona trwać nie tylko 45 minut, ale też 15, czy 20 minut.
Upowszechnienie edukacji przedszkolnej, a także sześciolatki rozpoczynające naukę w szkole, były jednymi z gorętszych tematów w zakończonym w ubiegłym tygodniu roku szkolnym 2010/2011. Ten rok był drugim z rzędu, gdy o tym, czy dziecko rozpocznie naukę wcześniej niż w wieku 7 lat, decydowali rodzice. Zgodnie z ich wolą do I klas w całym kraju poszło 12,5 proc. dzieci sześcioletnich, rok wcześniej, gdy zaczęto obniżać wiek rozpoczynania nauki, do szkół poszło 4,3 proc. sześciolatków. Jednak od 1 września 2012 r. obowiązkowo naukę będą musiały zacząć wszystkie dzieci w tym wieku.
Przeciwko wprowadzeniu tego obowiązku opowiada się m.in. Prawo i Sprawiedliwość, zdaniem którego szkoły są nieprzygotowane na przyjęcie młodszych dzieci, a fakt, że nieduża grupa rodziców zdecydowała się dotąd na posłanie dzieci do szkoły spowoduje nadmierne zagęszczenie klas pierwszych w 2012 roku. PiS przygotował projekt ustawy o systemie oświaty, w którym zaproponował przesunięcie obowiązku szkolnego dla sześciolatków na 2020 r. Sejmowe komisje: edukacji oraz samorządu terytorialnego opowiedziały się w marcu za odrzuceniem tego projektu. Ostatecznie o jego losie zdecyduje Sejm w głosowaniu.
Ciągle trwa jeszcze zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy, który zakłada całkowite zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Termin zakończenia akcji upływa 4 lipca; według jej organizatorów z ruchu Ratujmy Maluchy inicjatywę poparło już 270 tys. osób.
Społeczny Monitor Edukacji to projekt stworzony przez grupę osób związanych z oświatą: nauczycieli, edukatorów, powstał w 2006 r. Korzeniami sięga listu otwartego przeciw mianowaniu ministrem edukacji Romana Giertycha, pod którym podpisało się ponad 140 tys. osób. Obecnie organizacją prowadzącą SME jest Stowarzyszenie Edukatorów.
Społeczny Monitor Edukacji prowadzi monitoring działania władz oświatowych, którego celem jest gromadzenie informacji i upowszechnianie jej i reagowanie na te działania władzy, które mogą prowadzić do naruszenia zasad demokratycznego państwa prawa, ograniczenia wolności i autonomii szkół, nauczycieli, rodziców i uczniów, naruszania praw człowieka i obniżania jakości edukacji.