Jak często załamujecie ręce, słysząc od swojego mężczyzny, że zaczyna coś go boleć. Wystarczy, że się uderzy lub skaleczy, a już rozpaczliwie zaklina was, żeby wezwać natychmiast karetkę pogotowia. A ile czasu trzeba go uspokajać i przekonywać, że na takie schorzenia wystarczy masaż albo plaster i że naprawdę nie trzeba ściągać sztabu specjalistów. I że zmywanie naczyń nie pogorszy stanu stłuczonego kolana... Życie z symulantami nie jest lekkie.

A oto najczęstsze urojone schorzenia mężczyzn:


• Katar, a mężczyzna już kładzie się pod kołdrę i twierdzi, że jest do niczego.

• Skaleczenie w palec. Niewielka rana wystarczy, żeby mąż mdlał i twierdził, że potrzebuje pomocy chirurga.

• Siniak na kolanie. Tylko wizyta u ortopedy może przynieść ukojenie.

• Ból głowy. Nie ma mowy o spacerze. Głaskanie żony też nie pomaga. Tylko lekarz i góra tabletek mogą pomóc.

• Strzykanie w udzie. Mąż nie rozumie, że lata płyną, a on nie robi się młodszy. Upiera się, by żona wezwała lekarza.

• Kac po imprezie. Mąż przeholował z piciem na imieninach u teściów. Będzie jednak twierdził, że jest bardzo poważnie chory i musi natychmiast iść na zwolnienie lekarskie.












Reklama

____________________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Poranna toaleta Brada Pitta
>>> Czekoladki mają najwięcej seksapilu
>>> Gdzie się podziali tamci mężczyźni