Winslet pokazuje bez wstydu swoje ciało w najnowszym filmie "The Reader", który będzie miał swoją światową premierę 12 grudnia. Gra tam obiekt erotycznej fascynacji jednego z bohaterów filmu. Choć reżyser jej to proponował, nie zgodziła się, by w scenach granych nago zastępowała ją dublerka, która ma idealne ciało, choć taka praktyka jest w Hollywood stosowana powszechnie i nikogo nie dziwi.

Co ciekawe, Winslet nie należy do aktorek, które chcą same grać nago, dlatego że ich ciało nie ma wad. Przeciwnie - nieraz zarzucano jej lekką nadwagę i brak starań o idealny wygląd. Winslet kwituje to wzruszeniem ramion. Nie próbuje walczyć z tym, że jej ciało poddaje się upływowi czasu, jest raczej dumna ze swojej fizyczności. "Tak, mam wystający po dzieciach brzuszek, piersi też wyglądają gorzej po wykarmieniu dwójki… ale jest mi z tym dobrze!" - mówi 33-letnia Kate.

Dodaje - nikt nie jest perfekcyjny i nie ma potrzeby, żeby inni myśleli, że ona właśnie jest. Dlatego aktorka nie tylko samodzielnie odgrywa sceny nagości, ale nie pozwala kolorowym pismom na retusz swoich zmarszczek czy dodatkowych kilogramów, co również jest powszechną praktyką.

Krytykom odpowiada - nie warto ograniczać się w jedzeniu, to tylko jedna z głównych życiowych przyjemności. Przyznaje, że zwraca uwagę na to, co je, ale patrzy raczej, czy posiłek jest zdrowy, a nie czy jest kaloryczny. "Nie czuję się supermodelką, nie chodzę na siłownię i nie pamiętam, kiedy ostatnio stosowałam jakąś dietę" - mówi kolumniście "Daily Mail", Bazowi Bamigboye.

Swoją filozofię naturalności aktorka stara się też wpoić dzieciom. 8-letnia Mia i 4-letni Joe, mimo sławy i bogactwa matki, żyją normalnie. Same sprzątają po sobie ze stołu i same wkładają do pralki swoje brudne rzeczy.







Reklama