Gdy Kinga Rusin była zaręczona z Tomaszem Lisem, zakochał się w niej na zabój przystojny Amerykanin - to spowodowało wątpliwości Kingi odnośnie jej narzeczeństwa. Kiedy poprosiła swoją matkę chrzestną o radę, Danuta Rinn zasugerowała jej, by nie zrywała zaręczyn. Potem żałowała...

Reklama

Danuta Rinn miała później powiedzieć, że Lis to despota i egoista. Piosenkarka podobno do końca swojego życia bardzo żałowała, że namawiała chrześnicę do ślubu z Lisem.

W 1994 roku Kinga poznała tajemniczego Amerykanina, który oszalał na jej punkcie. Nie miał adresu Kingi, mimo to za wszelką cenę starał się ją odnaleźć. Dotarł do Danuty Rinn, jednak ta nie pomogła mu w skontaktowaniu się z Kingą. Piosenkarka powiedziała swojej chrześnicy o całym zajściu, jednak gdy Kinga miała wątpliwości odnośnie swoich życiowych planów, jej chrzestna miała powiedzieć: "skoro przyjęłaś oświadczyny, nie ma się już nad czym zastanawiać".

Tomaszowi Lisowi także spieszno było do ożenku - planował wyjazd służbowy do Stanów Zjednoczonych, dlatego chciał, by Kinga rzuciła wszystko i wyjechała z nim już jako żona.

Danuta Rinn do końca swoich dni ubolewała, że jej ukochana chrześnica związała się z Lisem. I chyba miała rację - małżeństwo Lisa i Rusin zakończyło się przecież rozwodem.

To trudna sytuacja dla każdej kobiety - gdy ukochana córka, siostrzenica lub chrześnica angażuje się w związek, w którym nie jest szczęśliwa. Młoda osoba w końcu usamodzielnia się i podejmuje własne decyzje. Czasem złe - wtedy musi uczyć się na błędach. A osoba starsza, bardziej doświadczona nie może temu zapobiec, a jedynie stać z boku i wspierać zawsze, kiedy to potrzebne. Ważne jest, by każda młoda kobieta, podejmująca ważne, życiowe decyzje, mogła liczyć na takie wsparcie.