"Znały Hankę dobrze, wcześniej bardzo ją lubiły - mówi tygodnikowi "Świat i ludzie" zaprzyjaźniona z Lisami dziennikarka. - Ale gdy związała się z ich ojcem, buntowały się. Wszystko, co mówiła, negowały. Nie chciały nocować w nowym domu ojca. Nawet gdy wyjeżdżały z Hanką na wakacje, nie brakowało spięć. Ona przeżywała z tego powodu horror."

Reklama

Teraz podobno sytuacja jest już o wiele lepsza, pociechy znanej pary pogodziły się najwyraźniej z wyborami rodziców, na które przecież nie miały wpływu. "Dziewczynki nagle pytają, kiedy wszyscy razem wyjadą na wakacje. I dużo rozmawiają z Hanką, jak minął dzień, dyskutują z nią na wszystkie tematy." - donosi tygodnik.

Tomasz Lis jest z tego powodu chyba bardzo zadowolony. Ale jeszcze bardziej z tego, że również obie jego żony postanowiły pomachać sobie białymi flagami. Dzięki temu swoje urodziny dziennikarz spędzi i z Hanną, i z Kingą . Jak to się skończy, nie wiadomo.

Najważniejsze są jednak dzieci. I całe szczęście, że w tej materii idzie ku lepszemu - wszak to maluchy najmniej powinny odczuć rozsatanie rodziców - niezależnie czy sławnych jak państwo Lisowie, czy zwykłych polskich Kowalskich.