Longoria bawiła się w Porto Rico na weselu swojej przyjaciółki, gdy paparazzi przyłapali ją na paleniu. Pewny gest, jakim aktorka trzyma papierosa i zaciąga się dymem, każe wątpić, że to palenie okazjonalne. Dlaczego więc Longoria nigdy nie pokazuje się z papierosem w Hollywood?

Reklama

Niegdyś papierosy pełniły rolę eleganckiego dodatku do sukni. Przykłady? Choćby Audrey Hepburn ze swoim cienkim, długim papierosem w "Śniadaniu u Tiffany’ego". Gwiazda miała zresztą problem z tym, by trzymać się jednej z "zasad piękności" swojej matki, według której kobieta powinna palić nie więcej niż… sześć papierosów dziennie! Hepburn zdarzało się wypalać nawet trzy paczki w ciągu dnia.

Te czasy jednak minęły - zarówno w filmach, jak i w prawdziwym świecie palaczy jest coraz mniej, a coraz więcej miejsc, w których palenie jest zakazane. Z kolei papieros w ustach gwiazdy nie jest już traktowany jako wyrafinowany gadżet, tylko budzi niesmak.

Mimo to jakiś czas temu Gwyneth Partlow w jednym z wywiadów zaskoczyła wszystkich wyznaniem: "palę i nie zamierzam przestestać!". Z kolei nałóg tytoniowy Jennifer Aniston doprowadzał jej byłego partnera Brada Pitta do szału. Gwiazdą, która miała najwięcej zdjęć "z dymkiem", jest Kate Moss. W Polsce z papierosem paparazzi przyłapali m.in. Edytę Olszówkę, Joannę Liszowską i Anię Bosak.

Teraz do tego grona dołączyła Eva Longoria. Powodów do dumy nie ma. Ale z drugiej strony może to i lepiej, że gwiazda raczej unika publicznego pokazywania się z papierosem? Nie chce psuć własnego wizerunku, ale i promować palenia tytoniu - bo akurat pod tym względem lepiej nie naśladować pięknej aktorki.