To musiał być dla Victorii ogromny stres. Jak podaje "The Sun", wszystko zaczęło się niewinnie. Wraz z synami zajęła najlepsze miejsca w samolocie, a następnie przebrała w piżamę rozdawaną przez załogę. Gdy przygotowywała się do długiego lotu, okazało się, że w silnik samolotu kołującego po lotnisku w Los Angeles wpadł ptak.

Reklama

"Nie wiedzieliśmy, jak to się skończy i spodziewaliśmy się najgorszego” - powiedział gazecie jeden z pasażerów. Na szczęście udało się bezpiecznie zatrzymać maszynę, a pasażerowie mogli spokojnie powrócić na terminal.

Nie wszyscy jednak przyjęli tę wiadomość z ulgą. Victoria szybko uświadomiła sobie, że nie dość, że ma na sobie okropną piżamę, to jeszcze jest zupełnie bez makijażu. Wtedy uspokoiła dość przerażonych synów, a następnie powierzyła ich opiece ochroniarzy. Sama udała się do łazienki, gdzie szybko się umalowała i przebrała w eleganckie ubranie. Po korytarzach lotniska spacerowała już zupełnie spokojna z torbą Hermesa pod pachą.