Na początku spora część mam może być rozczarowana. No bo jak to? Najpierw długich dziewięć miesięcy oczekiwania, aż dzidziuś przyjdzie na świat, a potem, gdy się już pojawił, to… też jakby go nie było. Cały czas śpi! A mamy i tatusiowie chcieliby się bawić, mieć jakiś kontakt z maluszkiem.

Reklama

Jednak już po 6-9 miesiącach po początkowym rozczarowaniu nie ma śladu. Dziecko aż nadto domaga się uwagi rodziców i to o mało zabawowych porach, np. o 4 nad ranem. Po kolejnych kilku miesiącach pojawia się tęsknota za dobrymi czasami, gdy spanie i zasypianie było dla malucha normą. A zrywając się w nocy do obudzonego dwulatka, który już nie zaśnie bez ciebie albo donosząc kolejną „kanapecke” przedszkolakowi, który o 22 nadal jest głodny, zaczynasz się zastanawiać, czy kiedykolwiek będziesz mogła położyć się o normalnej porze i przespać spokojnie całą noc.

Nocne manewry

Znasz powiedzenie: „Małe dziecko - mały problem…”? Nie inaczej jest ze snem. Noworodki i niemowlaki owszem, budzą cię w nocy, ale tylko dlatego, że są głodne. Gdy mały głodomór dostanie to, czego chciał, bez żadnych fochów zasypia znowu. Od trzeciego miesiąca maluchy powinny już przesypiać spokojnie siedem lub osiem godzin.

Reklama

No właśnie - powinny. A co, jeśli przesypiają 4, a potem budzi cię krzyk albo płacz? Pamiętaj o tym, że takim dzieciom jeszcze często myli się noc z dniem. I może się zdarzyć, że wyspana w ciągu dnia pociecha, w nocy będzie jak skowronek. Dlatego, jeśli masz taki problem, staraj się trochę bardziej zmęczyć swoje dziecko za dnia. A wieczorem nie kładź go spać zbyt wcześnie.

Nocą natomiast, gdy się obudzi gotowe do szaleństw, nie zapalaj od razu światła i nie daj się wciągnąć do zabawy. I rób jak najmniej zamieszania z ewentualnym przewijaniem czy karmieniem.

Prawdziwe schody zaczynają się jednak, gdy maluch kończy rok. No bo jak to? Mama, tata i starszy brat jeszcze w ubraniach, rozmawiają, śmieją się, a on ma już spać?! Przecież wieczorem dzieją się w domu najciekawsze rzeczy! I mały buntownik zaczyna płakać albo marudzić. Nagle bardzo zgłodniał. Albo strasznie rozbolał go brzuszek. By odwlec moment położenia go do łóżka, gotów jest nawet rozkwasić bratu nos - pokrzyczą na niego, ale za to nie będzie musiał spać!

Reklama

ABC zasypiania

Inne znane powiedzenie mówi: „Lepiej zapobiegać, niż leczyć”. Jak zapobiec wieczornym zapasom kilkulatka w sypialni? Pierwsza i najważniejsza rzecz - jak najwcześniej uczyń z usypiania rytuał. Codziennie o tej samej porze kąp malucha, informując, że zaraz będzie szedł spać. Potem może być wieczorny soczek, trochę przytulania w łóżeczku albo czytanie książeczki. Te same czynności powtarzane codziennie, konsekwentnie i w tej samej kolejności spowodują, że z czasem dziecko skojarzy je z zasypianiem i już podczas kąpieli zacznie się wyciszać.

Błędem jednak jest uczenie zasypiania podczas karmienia lub na rękach. Bo gdy maluch obudzi się w nocy, będziesz musiała zrobić to samo, by znowu zasnął! Warto natomiast znaleźć dziecku jakiegoś towarzysza do spania: misia, lalkę czy nawet kocyk. I to z nim pociecha powinna nauczyć się zasypiać. Nie z tobą. Większość nocnych problemów bierze się stąd, że ktoś lub coś zmienia tę bezpieczną rutynę. Wyjazd na majowy weekend i zmiana łóżeczka. Dużo późniejsza kąpiel. Zmiana kocyka lub przytulanki. To wszystko może spowodować, że twoje dziecko nie będzie chciało zasnąć. Lub, niespokojne i zalęknione, wybudzi się w nocy. Dlatego bez względu na okoliczności, czas i miejsce, w którym akurat znajduje się twoja rodzina – staraj się powtarzać cały rytuał w niezmienionej formie.

Żadnych szaleństw przed snem

Stała „oprawa” kładzenia się spać to najważniejsza rzecz, o którą powinnaś zadbać, jeśli masz problem z usypianiem swojego dziecka lub chcesz tego kłopotu uniknąć. Warto jednak pamiętać jeszcze o kilku dość istotnych zasadach.

- Unikaj zabaw w wojnę albo Indian bezpośrednio przed kąpielą czy kolacją. Podekscytowany polowaniem lub podchodami maluch zwyczajnie nie będzie w stanie się wyciszyć na tyle, by szybko i bezproblemowo zasnąć. Z tego samego powodu o tej porze dnia warto oszczędzić mu niespodzianek typu - przyjeżdża ukochana babcia albo za tydzień jedziemy na wakacje nad morze. No i żadnych krwawych bajek lub filmów w telewizji.
- Pozwól dziecku samemu wybrać sobie zabawkę albo piżamkę do spania. Dzięki nim poczuje się bezpiecznie, gdy już wyjdziesz i zgasisz światło w jego pokoju. A w nocy, jeśli się przebudzi, łatwiej mu będzie ponownie zasnąć. Umieszczenie bezpiecznych zabawek w łóżeczku ma też tę zaletę, że rano dziecko chwilę się nimi zajmie, darując ci kilka cennych minut snu więcej.
- Upewnij się, że dziecku jest zwyczajnie wygodnie; piżama nie krępuje ruchów, a temperatura w pokoju jest odpowiednia. Kilkulatki często rozkopują się w nocy; zmarznięty maluch na pewno obudzi cię swoim protestem.
- Jeśli chcesz w przyszłości uniknąć dantejskich scen we własnej sypialni, nie pozwól dziecku spać z wami. To najczęstszy błąd młodych rodziców. Uczą malucha zasypiać razem, bo tak jest najwygodniej. Szybko jednak okazuje się, że oduczenie dziecka tego nawyku jest trudne i bolesne dla wszystkich domowników.
- Między 12. a 14. miesiącem życia dzieci zaczynają śnić. I sny te czasem są na tyle intensywne lub przerażające, że wybudzają malucha. Nie jest to jednak powód, aby od razu brać go na ręce albo do siebie. Gdy cię woła, przyjdź, uspokój, porozmawiaj. Ale niech dziecko pozostanie w łóżeczku.
- Ucząc pociechę samodzielnego zasypiania, możesz ułatwić jej to, zostawiając światło w pokoju obok albo uchylone drzwi, by twój głos z oddali mógł ją uspokoić. Wtedy, gdy wciąż płacze i cię woła, wystarczy, że czasem usłyszy z drugiego pokoju: „Jestem tu cały czas obok, kochanie, ale teraz już musisz spać”.




Przezwyciężyć nocny terror

Jak nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania? Wypróbuj metodę dr. Richarda Ferbera. Połóż dziecko spać (z zachowaniem rytuału) i wyjdź z pokoju. Wtedy pewnie rozlegnie się płacz. Odczekaj 5 minut. Jeśli protest nie ustanie, wróć, aby upewnić malca, że nigdzie nie poszłaś. Możesz uspokoić go słowami albo pogłaskać i pocałować. Unikaj brania na ręce czy podnoszenia. Po dwóch lub trzech minutach wyjdź znowu (nawet jeśli dziecko wciąż płacze). I tym razem, jeśli nadal słychać krzyk, wróć dopiero po 10 minutach. Powtórz uspokajanie malucha i znowu wyjdź po kilku minutach. Jeśli nadal będzie taka potrzeba - nie wracaj do dziecka wcześniej niż po kwadransie. Trening taki powtarzaj codziennie.

Oprac. na podst. "Olivii"