Pierwszy, ale wcale nie decydujący, to oczywiście wrodzona, zaprogramowana genetycznie i wzmocniona (lub osłabiona) w okresie życia płodowego podatność dziecka na choroby. Inne, to warunki, w jakich maluch przebywa, pokarm, jaki otrzymuje i metoda, jaką jest leczony oraz sposoby, jakimi w okresach zdrowia wzmacniane są naturalne siły obronne jego organizmu.

Reklama

Mleko i inne smakołyki

Potrzeba czasu, by organizm nauczył się sam walczyć z chorobotwórczymi drobnoustrojami. Nawet najlepiej wyposażone genetycznie dziecko nie uniknie choroby, jednak nieprawdą jest, że maluch musi chorować, bo tylko w ten sposób uodparnia się. Owszem, jest to jednen ze sposobów, ale czy najlepszy? Najprościej, ale skutecznie, możesz podnieść odporność dziecka przez karmienie piersią. W Twoim mleku jest wiele niezbędnych przeciwciał. Są one tak skuteczne, że obecnie pediatrzy zalecają, by nie przerywać karmienia nawet wtedy, gdy mama ma gorączkę czy niewielką infekcję. Kiedy choroba mamy wymaga podawania leków, to możliwość dalszego karmienia piersią powinna być skonsultowana z lekarzem, bo nie wszystkie leki stanowią przeciwwskazanie do karmienia naturalnego. Jeśli z jakichś przyczyn nie możesz karmić malucha swoim mlekiem, wybierz mieszankę wzbogaconą także w substancje uodparniające.

Wprowadzając do jego jadłospisu pokarmy stałe, pamiętaj, że najważniejsza jest różnorodność - warzywa, nabiał i mięso powinny być podstawą, a pełne naturalnej słodyczy owoce i soczki - uzupełnieniem. Odporność dziecka buduje witamina A. Jej źrodłem są: masło, jaja, mleko, wątróbka oraz znajdujący się w marchewce i pomidorach beta-karoten. Dając kilkumiesięcznemu maluchowi sok z marchwi, zapewniasz mu prawidłowy wzrost kości i zębów, ale też odpowiednie funkcjonowanie tkanki nabłonkowej. Od jej budowy zależy to, czy wirusy mają szansę przeniknąć w głąb organizmu.

Wzmocnieniu nabłonka sprzyja także właściwy poziom żelaza (odpowiedzialnego też za stan czerwonych krwinek, transporterów tlenu i innych substancji odżywczych). Ten pierwiastek najlepiej jest przyswajany z czerwonego mięsa, zielonych warzyw liściastych i mleka. Układ odpornościowy potrzebuje też cynku (zawiera go ciemne pieczywo) i jodu (jest w sardynkach i innych rybach morskich). Polarek i świeże powietrze Niemowlę ma słabą autoregulację temperatury, dlatego tak łatwo dochodzi do przegrzania (i spocenia - w ten spoób ogranizm wydala nadmiar ciepła) lub wychłodzenia.

Wbrew pokutującym ciągle poglądom, że dziecku musi być cieplej niż dorosłym, pediatrzy zalecają, by starać się utrzymywać stałą, niezbyt wysoką (20-22 st. C) temperaturę w często wietrzonym mieszkaniu. Świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Maluchy łapią katar, gdy przegrzane znajdą się w przeciągu. A ubrane odpowiednio do temperatury panującej wokół, nabierają odporności. Dlatego specjaliści zalecają, by na spacer, szczególnie teraz na wiosnę i jesienią, gdy pogoda bywa kapryśna, ubierać dziecko na cebulkę, czyli w kilka warstw. To, czy maluchowi nie jest za zimno, albo za gorąco sprawdzaj, dotykając jego karku, nie czoła. Wybieraj ubranka z naturalnych włókien - bawełny i wełny, a także polaru.

Szczególną uwagę zwróć na buciki. Stópka dziecka szybko rośnie, a za ciasne obuwie może spowodować zaburzenie krążenia, a w efekcie obniżenie temperatury ciała. Na spacery, szczególnie po chorobie, wybieraj miejsca ustronne, gdzie osłabione dziecko nie będzie narażone na bliski kontakt z wieloma osobami (plac zabaw, centrum handlowe). Latem pozwól maluszkowi chodzić boso po piasku, kąpać się w czystym jeziorze, morzu czy basenie. W ten sposób hartujesz go. Pamiętaj, że jeśli chesz wzmocnić dziecko przez zmianę klimatu, wyjazd powinien trwać co najmniej trzy tygodnie. Z krótszych wakacji niemowlę, a także chorowity kilkulatek, wróci osłabione, ponieważ nie zdąży się zaaklimatyzować.

Reklama

Wzmocnienie od pediatry

Nawet jeśli maluch sporo chorował w pierwszym i drugim roku życia, nie ma powodu, by podawać mu preparat witaminowy lub tzw. wzmacniający. Lekarz, widząc często u siebie małego pacjenta, rozważy sposoby podniesienia jego odporności. Nie naciskaj, by przepisa preparat witaminowy. Dziecko poniżej trzech lat powinno przyjmować jak najmniej syntetycznych preparatów (także leków), a sztuczne witaminy (poza kwasem foliowym) wchłaniają się słabiej niż te z naturalnych źródeł.

Jeśli więc lekarz zamiast wypisywać kolejną receptę, mówi o zmianie diety czy sposobu ubierania dziecka, posłuchaj go! Każdorazowe (nawet uzasadnione) podanie leku, to ingerencja w dojrzewający układ odpornościowy. Reaguje on bowiem na otrzymane bodźce - gdy pojawiają się wirusy lub bakterie, mobilizuje się do obrony. Dostając pomoc z zewnątrz, nie ma okazji wytworzyć niezbędnych przeciwciał w wystarczającej na przyszłość ilości. Dlatego maluchy tak często wpadają z jednej choroby w następną. Nie panikuj, gdy znów pojawi się katar, ale nawilżaj śluzówkę nosa solą morską i wychodź z ubranym stosownie do pogody malcem na spacer. A wieczorem nie zaniedbuj kąpieli. To najprostszy, a przy tym najskuteczniejszy sposób, by z chorowitego niemowlęcia wyrosło zdrowe i pełne radości dziecko.

To może pomóc

Jeśli po ukończeniu pierwszego roku życia dziecko często choruje i wymaga to podawania antybiotyków, a organizm malucha jest już nimi osłabiony, możesz sięgnąć po tzw. immunostymulatory. Są to naturalne preparaty poprawiające działanie układu odpornościowego. Pamiętaj jednak, że przed ich podaniem konieczna jest konsultacja z lekarzem, który zna i leczy dziecko.

Wśród immunostymulatorów znajdziesz:
• substancje pochodzenia roślinnego, które mobilizują mechanizmy odpornościowe, np. wyciąg z wiesiołka, jeżówki wąskolistnej, aloesu, ogórecznika;
• substancje będące źródłem witamin, np. olej z wątroby ryb morskich, lub mikroelementów i poprawiające stan barier ochronnych organizmu;
• preparaty stymulujące produkcję swoistych przeciwciał, czyli szczepionki podawane drogą doustną lub w iniekcji - stosowanie ich możliwe jest tylko i wyłącznie w uzasadnionych przypadkach.