Wszyscy znają pary, w których zakochani różnią się od siebie jak ogień i woda. Często powtarzane przysłowie "przeciwieństwa się przyciągają" nie zawsze jednak znajduje potwierdzenie w praktyce. Okazuje się, że większość ludzi dobiera się w pary, czy grupy raczej na zasadzie podobieństwa.

Reklama

Jak dowodzi Samuel R. Sommers psycholog społeczny z Tufts University w Medford, najczęściej poszukujemy partnerów z "tej samej ligi". Potwierdzają to badania prowadzone przez naukowców z Berkeley na portalach randkowych. W czasie badania popularne osoby chętniej komunikowały się z innymi popularnymi, co nie było zaskoczeniem. Natomiast mniej popularni, nie tylko poszukiwali innych osób podobnych pod tym względem do siebie, ale też ich kontakty przebiegały częściej.

Kanadyjscy badacze przeprowadzili natomiast szereg eksperymentów, które miały na celu zbadać, jak na ludzkie relacje wpływa czynnik podobieństwa. Okazało się np., że okularnicy w bibliotece zwykle siadają obok innych okularników. W kolejnym eksperymencie jedna z badanych osób była już w pomieszczeniu, podczas gdy druga z pary miała usiąść stawiając obok przyniesione ze sobą krzesło. Naukowcy zmierzyli odległość, w jakiej lokowane było krzesło. Okazało się, że im bardziej fizycznie podobne były badane osoby, tym bliżej lądowało krzesło drugiego partnera.

Od stuleci nad fenomenem miłości zastanawiają się filozofowie i artyści. Do grona zainteresowanych dołączyli także psychologowie społeczni. Ciekawe, czy uda im się znaleźć idealny przepis na udany związek.