Restrykcyjna ustawa zakazująca palenia w zasadzie wszędzie poza własnym domem już wywołuje oskarżenia o dyskryminację i łamanie konstytucyjnych praw człowieka. "Zdaję sobie sprawę, że nowe przepisy bardzo utrudnią życie palaczom, ale i tak będziemy ich bronić" - zapowiada twardo poseł PiS Tadeusz Cymański, członek sejmowej Komisji Zdrowia. Zdaje sobie sprawę, że najtrudniejsza batalia w Sejmie dotyczyć będzie przeforsowania kontrowersyjnych pomysłów karania kierowców, palaczy w kawiarniach i pubach oraz w tzw. strefie bez dymu, czyli na świeżym powietrzu.

Reklama

"Nie będziemy upierać się przy bezwzględnym karaniu tych, którzy wyjdą zapalić na zewnątrz. Nikt nie będzie przecież biegał z metrówką i mierzył, czy ktoś zachował co do centymetra nakazaną odległość od budynków" - zapewnia Cymański, który sam rzucił niedawno palenie. Takiej pobłażliwości nie ma już dla kierowców.

Dlaczego nie będzie wolno palić we własnym samochodzie? "Z tego samego powodu, dla którego nie wolno też rozmawiać w trakcie jazdy przez komórkę" - odpowiada krótko poseł. Na pytanie, czy ustawodawca nie powinien dopuścić palenia w samochodzie przy otwartym oknie, wzburzony odpowiada: "To niepoważne! Wie pani, ile jest wypadków drogowych przez żar z papierosa, który spadł w przeciągu podczas jazdy samochodem?!"

Cymańskiemu kibicuje konstytucjonalista, prof. Piotr Winczorek. "To będzie skuteczna ochrona tych, którzy nie palą, a zakaz palenia podczas jazdy samochodem z pewnością wpłynie na poprawę bezpieczeństwa. Gdyby taka ustawa została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, sędziowie wzięliby pod uwagę przede wszystkim interes społeczny" - przekonuje prawnik.

Reklama

Takie argumenty nie przekonują jednak przewodniczącej sejmowej Komisji Zdrowia Ewy Kopacz z PO. Posłanka i jednocześnie lekarka uważa, że przygotowany przez posłów PiS oraz onkologów projekt ustawy jest jawną dyskryminacją palących. "Nikt mnie nie zmusi do tego, abym zgasiła papierosa we własnym samochodzie! To moja własność i nikomu nic do tego, co tam robię" - kategorycznie stwierdza posłanka.

Kopacz nie wyobraża też sobie biegania w kawiarni na papierosa do hermetycznej kapsuły. "Już podczas pierwszego czytania w komisji wniosę do tej ustawy masę różnych poprawek" - zapowiada i dodaje, że jeśli nie zostaną one uwzględnione, projekt dalej przez Sejm nie przejdzie.

Również zdaniem wybitnego kulturoznawcy, prof. Zbigniewa Mikołejko z PAN, takie restrykcje to prześladowanie. "Wobec palaczy stosuje się te same mechanizmy prześladowcze, które stosowano wobec czarownic czy Żydów. No bo jak nazwać oskarżenia, że palacze roznoszą choroby, bo wystarczy przejść obok palącego na ulicy i już zachoruje się na raka?" - pyta profesor.

Wszystko wskazuje na to, że spór rozstrzygnie ostatecznie Trybunał Konstytucyjny. Zdaniem wybitnych prawników ustawa narusza bowiem - i to w istotny sposób - prawo do prywatności palaczy. "Aby nakładająca tak ostre restrykcje na palaczy ustawa "obroniła" się przed Trybunałem Konstytucyjnym czy Trybunałem Praw Człowieka, jej twórcy muszą dowieść, że jest absolutnie konieczna dla ochrony praw innych osób" - mówi prof. Zbigniew Hołda, członek Komitetu Helsińskiego.