Jak donosi angielski "Daily Mail”, w gabinetach seksuologów pojawia się coraz więcej mężczyzn w wieku od 18 do 30 lat, którzy proszą o przepisanie viagry. Choć na razie nie ma dokładnych danych informujących, jaki dokładnie odsetek młodych mężczyzn prosi o recepty, to rozmawiający z gazetą lekarz powiedział, że jeszcze kilka lat temu trzydziestolatek proszący o wspomaganie by go zadziwił, a teraz to już norma.
Dlaczego już teraz chcą łykać tabletki, których powinni potrzebować dopiero za dwie dekady? Bo ich partnerki naoglądały się "Seksu w wielkim mieście”. I chcą naśladować bohaterki popularnego serialu. A te bez ogródek rozmawiały o seksie i dzieliły się najintymniejszymi szczegółami ze swojego życia. Przez tę twórczą wymianę rad, spostrzeżeń i pomysłów od swoich partnerów wymagały naprawdę wiele. Szczególnie w sferze intymnej. A gdy któryś nie był w stanie sprostać ich wymaganiom i pragnieniom, wymieniały go na lepszy model.
Nie powinno więc dziwić, że fanki serialu również stają się bardziej wymagające od swoich mężczyzn. Od bohaterek serialu uczą się nie tylko, jak nosić buty Manolo Blahnika i jaką sukienkę założyć na imprezę w snobistycznym klubie, ale również jak zaspokajać swoje erotyczne potrzeby.
To zaś najbardziej przeraża mężczyzn. Po pierwsze, dociera do nich, że zadbana kobieta, starannie ubrana i umalowana, nie chce widzieć u swojego boku niechlujnego fajtłapy. I najchętniej spotykałaby się z George'em Clooneyem. Wiedzą więc, że także oni muszą przykładać coraz większą wadę do wyglądu. Nie tylko nosić dobrze skrojone garnitury, ale również często odwiedzać dobrego fryzjera, a nawet manikiurzystkę i kosmetyczkę.
Te wszystkie zabiegi sprawiają jednak, że choć coraz lepiej wyglądają, to czują się coraz mniej męsko. Wpadają w kompleksy, co odbija się na ich życiu seksualnym. By nie zawieść oczekiwań partnerek, ratują się więc farmakologicznymi wspomagaczami.
Czyżby wszystkiemy były winne kobiety? Może faktycznie jesteśmy zbyt wymagające? I zapominamy, że mężczyźni nie mają naszej psychiki. My od lat musimy radzić sobie z wygórowanymi wymaganiami. I jakoś udaje nam się łączyć pracę zawodową, z rodzeniem dzieci i dbaniem o atrakcyjny wygląd. No tak, ale przecież oni nie mają tak podzielnej uwagi…