Gdy ktoś pcha się w autobusie, żeby zająć sobie miejsce siedzące, i depcze cię po nogach, uderza torbą w plecy, nie ma wątpliwości - stałaś się przedmiotem agresywnego zachowania, na które możesz, ale nie musisz odpowiedzieć "przypadkowym" popchnięciem tej osoby. Z bierną agresją sprawa jest dużo trudniejsza. Wymierzone przeciwko tobie działanie jest tak zawoalowane, że często sama tego nie widzisz. Ale czujesz. Gdy mąż drugi raz w tym samym tygodniu zapomina załatwić wspólnie zaplanowany wyjazd last minute, zaczynasz się irytować. Ale on broni się słabą pamięcią i roztargnieniem. "Ludzka rzecz" - myślisz. I wybaczasz. Lecz gdy on nie dociera do biura turystycznego także w następnym tygodniu - denerwujesz się już na serio i nie przekonuje cię jego tłumaczenie się nadmiarem obowiązków w pracy i przemęczeniem. Kiedy w końcu, zmuszony niemal siłą, odwiedza biuro, wraca i ze stoickim spokojem informuje cię, że oferta jest już nieaktualna i niepotrzebnie stracił czas, w tobie wreszcie coś pęka i robisz awanturę. Przy czym wygląda to tak, że ty robisz mu wyrzuty, patrząc w jego pełne zdziwienia i bólu oczy, które nie rozumieją, o co ta cała afera i dlaczego ty musisz zawsze wszystko psuć. Bo teraz to on już stracił ochotę na jakikolwiek wyjazd! Zatem do twojej złości dochodzi poczucie winy i dezorientacja - kto tak naprawdę jest tutaj katem, a kto ofiarą? I właśnie w ten sposób znalazłaś się w świecie ofiar biernej agresji. W świecie, w którym trudno jest żyć, a jeszcze trudniej walczyć. Bo bierno-agresywny człowiek jest prawdziwym mistrzem w naprawdę wielu dziedzinach.
Obiecać i rozczarować
Na przykład świetnie opanował sztukę niemówienia wprost, tylko rzucania w przestrzeń uwag, które w rzeczywistości wymierzone są w ciebie. Chronicznie też nie słyszy określonych pytań, a zwłaszcza próśb. Jednak jego ulubioną sztuczką jest nierobienie niczego. W świecie biernych agresorów nie ma żadnych terminów ani zobowiązań. Koleżanka z pracy owszem, obieca ci, że na piątek przygotuje raport, o który ją prosiłaś. Ale na tym koniec, bo tego dnia pewnie nie pojawi się w pracy. Typowe jest również niekończenie rozpoczętych działań. Jeśli suszysz mężowi głowę o naprawienie skrzypiących drzwi od łazienki, to możliwe, że w końcu się do tego zabierze. Ale zdjęte z zawiasów drzwi, będą stały oparte o ścianę minimum tydzień, podczas którego on codziennie będzie się wybierał do sklepu po odpowiedni smar. Jednak błędem byłoby posądzać takich ludzi, zwłaszcza tych zaprzyjaźnionych lub ukochanych, o zwykłą złośliwość. Zdaniem psychologów motywacją takich zachowań jest walka o niezależność i autonomię. Opisane wcześniej zachowania są bowiem niczym innym, jak informacją: "Nie kontroluj mnie!". Większość z nas zapewnia sobie to poczucie bezpośrednio, mówiąc np., że pomysł pomalowania ścian w kuchni na różowo nam się nie podoba. I kropka. Jednak to wymaga asertywnego wyrażenia wprost niezadowolenia, a czasem wręcz złości. A tego bierno-agresywni po prostu nie potrafią. Dlaczego? Tak, tak - twoja intuicja słusznie ci podpowiada - pewnie w dzieciństwie coś było nie tak.
Na złość mamie… …odmrożę sobie uszy. I nie zdążę nauczyć się na pamięć wiersza, którym mam błysnąć na urodzinach cioci Wandy. Jakie dziecko kombinuje w taki sposób, zamiast zaprzeć się, że nie wyjdzie z domu w tej beznadziejnej czapce, albo że jest już za stare na występy rodzinne? Takie, w którego domu nie ma zgody na wyrażanie uczuć, szczególnie tych negatywnych, wprost. I które za wszelkie przejawy asertywności jest karane. Nie, nie fizycznie. Dużo bardziej dotkliwie. "Nie chcesz założyć sweterka z króliczkami, który babcia zrobiła specjalnie dla ciebie? Jesteś złym i niewdzięcznym dzieckiem. Babci jest przykro, a mnie jest wstyd za ciebie…". Nietrudno się domyślić, że po takim monologu każde dziecko założy ten przeklęty sweter. Ale po powrocie ze szkoły okaże się, że gwóźdź z krzesełka "przypadkiem" zrobił w swetrze dziurę. Takie zachowania często wchodzą w krew i stają się nawykiem. Jeśli jesteś mamą, to pewnie teraz zastanawiasz się, czy sama nie robisz czegoś, co może skutkować takim zachowaniem malucha. Nie ma powodu do niepokoju, jeśli tylko unikasz powyższych sztuczek emocjonalnych, od czasu do czasu pozwalasz się dziecku pozłościć (a przyznasz, że czasem ma ku temu racjonalne powody) i dajesz mu adekwatne do wieku prawo do decydowania o sobie. Na przykład w kwestii, kogo ma zaprosić na urodziny albo co zapakować do plecaka na wycieczkę do zoo.
Gdzie ci mężczyźni
Na szczęście dla sumienia wszystkich mam nie tylko one ponoszą odpowiedzialność za nasze bierno-agresywne reakcje. Wyobraź sobie, że pewnego dnia spotykasz swojego byłego narzeczonego. Aby uczcić to przemiłe spotkanie, on zaprasza was, ciebie i twojego męża, do siebie na kolację. Jak zareaguje na propozycję wieczornego wyjścia twój mąż? Reakcją bierną będzie założenie czystej koszuli na to spotkanie. Reakcja typowego samca? Wysyczane zza gazety: "Po moim trupie, nigdzie nie idziemy". Zaś bierno- -agresywny mąż owszem, zgodzi się, ale spóźni się godzinę, po czym oświadczy, że nie jest głodny i napije się tylko wody… I właśnie taka reakcja jest najbardziej prawdopodobna. Bo bierna agresja staje się w dzisiejszych czasach domeną mężczyzn, którzy czują, że ośmieszą się zachowaniem w stylu macho. Zatem, przynajmniej niektórzy z nich, szukają sposobu, by inaczej radzić sobie ze złością czy agresją, które przecież wszyscy od czasu do czasu czujemy. A strategia biernej agresji spadła im wręcz z nieba. Dla nich jako rozwiązanie, dla nas - jako problem, z którym musimy się borykać. Bo chociaż bierno-agresywnych kobiet jest wciąż całkiem sporo, to z reguły z tymi drugimi dzielimy życie i łóżko. Jak zatem żyć z bierno- -agresywnym człowiekiem i przetrwać? Sposobów jest kilka.
Trudna miłość
Jeśli kochasz bierno-agresywnego mężczyznę, to pewnie wiesz, e jak ognia unika on bliskości, intymności i szczerości. I pewnie czasem myślisz, że skoro tak, to on cię pewnie nie kocha. Tymczasem to unikanie, to nic innego, jak lęk. Twój partner traktuje uczucia jak pułapkę, która obnaży jego emocjonalną wrażliwość. Jak się broni? Znasz to - nagle wcale się tobą nie interesuje i mnóstwo czasu spędza z kolegami albo jest oziębły. Słowem - buduje dystans. Bo tylko to daje mu poczucie, że kontroluje sytuację. Dlatego pamiętaj, że bierno-agresywna osoba zwykle ma problemy z asertywnością, samooceną, odpowiedzialnością i trudności we współpracy z innymi. Najlepiej jest więc na nią nie naciskać i zmniejszyć swoje oczekiwania w tym obszarze. Nie wysyłaj zatem partnera do spółdzielni, by wyjaśnił, dlaczego dostaliście zawyżony rachunek i nie zmuszaj do zakładania biznesu ze szwagrem. Nie zaszkodzi też nieco akceptacji i rezygnacja ze sprawdzania, czy dobrze odkurzył podłogę. Jednak trochę asertywności nie zaszkodzi też tobie. Na przykład podczas jakiejś kłótni. Wtedy większość bierno-agresywnych ludzi sięga po swoją ulubioną sztuczkę i mówi: "No tak, oczywiście, że to wszystko z mojej winy", sprawiając, że twoja złość zamienia się w poczucie winy, a na twoich barkach ląduje odpowiedzialność za cały ten konflikt. A na to nie zasłużyłaś, więc nie warto na to pozwalać. Nawet w imię miłości.
Jak z daleka dostrzec bierno-agresywne zagrożenie?
Oto kilka typowych znaków rozpoznawczych:
- unikanie odpowiedzialności,
- obwinianie innych i skarżenie się na innych,
- dwuznaczność komunikatów,
- chroniczne spóźnialstwo i/lub ociąganie się,
- częste wymówki i kłamstwa,
- zamierzone porażki własnych i wspólnych działań,
- lęk przed współzawodnictwem, bliskością, zależnością i autorytetami,
- zapominanie o obietnicach i zobowiązaniach,
- ustawianie się w kontaktach z innymi w roli ofiary.