Samotność szkodzi zdrowiu. To truizm, ale naukowo udowodniony. Od dawna wiadomo, że do normalnego funkcjonowania większość z nas potrzebuje częstego kontaktu z innymi ludźmi. Kontakt ten daje poczucie bezpieczeństwa, zapewnia wsparcie, pozwala ćwiczyć umiejętności komunikacji społecznej. Jeśli go zabraknie, możemy poczuć się fizycznie chorzy. Lista dolegliwości, do powstania których może przyczynić się samotność, jest niezwykle długa - od problemów ze snem, pogorszenia pamięci, lęku i rozdrażnienia, do poważnych dolegliwości fizycznych. Badania dowodzą, że wśród ludzi samotnych panuje większa śmiertelność, częściej cierpią na raka, choroby serca i różnego rodzaju infekcje.

Kilka miesięcy temu uczeni z University of California Los Angeles częściowo wyjaśnili, dlaczego tak się dzieje. Wykazali mianowicie, że u ludzi izolacja społeczna może zmienić funkcjonowanie układu odpornościowego, co jest widoczne nawet na poziomie genów. Badając ekspresję genów białych krwinek, naukowcy odkryli, że u osób osamotnionych geny, które powodują powstawanie reakcji zapalnych w organizmie, są bardziej aktywne. Natomiast gorzej pracują te geny, które odpowiadają za produkcję substancji biorących udział w ochronie organizmu przed chorobami.

Czy to wszystkie zmiany, jakie zachodzą w żywym organizmie pod wpływem długotrwałej izolacji? By odpowiedzieć na to pytanie, amerykańscy uczeni przeprowadzili doświadczenia z udziałem myszy. W opisanych na łamach "Proceedings of the American Academy of Science" eksperymentach myszy zostały skazane na trwającą miesiąc samotność.

Na początku naukowcy skoncentrowali się na zachowaniu osamotnionych myszy. Z poprzednich badań wiadomo było, że dla zwierząt, podobnie jak i dla ludzi, przedłużająca się izolacja jest ogromnym stresem. Potwierdziły to najnowsze doświadczenia. Myszy zamienione na miesiąc w pustelników stały się bardziej agresywnie wobec intruzów niż myszy hodowane w grupach. Z większą nerwowością reagowały na nowe sytuacje - np. przeniesione w nowe miejsce długo badały je, biegając tam i z powrotem. Wskazywało to na to, jak bardzo są zestresowane. Stały się też o wiele mniej śmiałe niż ich pobratymcy, którzy żyli gromadnie. Pogorszyła się im pamięć i wolniej przyswajały nowe informacje (np. o tym, jak przez niewielki labirynt dotrzeć do smakołyku).

Co było przyczyną tak drastycznej zmiany zachowania? Odpowiedź na to pytanie przyniosło porównanie poziomu substancji, które wydzielały się w poszczególnych partiach mózgów u dorosłych myszy poddanych izolacji przez miesiąc i u gryzoni, które hodowano w grupie. Okazało się, że największe różnice dotyczyły substancji zwanej allopregnanolonem. U gryzoni, które zamieniono w przymusowych pustelników, jej poziom spadł - czytamy w DZIENNIKU.

By sprawdzić, czy to na pewno allopregnanolon jest odpowiedzialny za zmianę zachowania, uczeni podali myszom leki powodujące wzrost poziomu tej substancji w mózgu. Okazało się, że w ten sposób i agresja, i niepokój samotnych myszy zauważalnie się zmniejszyły.

Czy to oznacza, że w przyszłości możliwe będzie stworzenie pigułki na samotność na bazie allopregnanolonu? Naukowcy nie znają jeszcze odpowiedzi na to pytanie. Być może jednak syntetyczna substancja pozwoliłaby wielu samotnym wyjść z zaklętego kręgu izolacji. Osoby, którym doskwiera samotność, rzadziej starają się bowiem o pomoc i wsparcie, a przez to jeszcze bardziej odsuwają się od ludzi. Pewne jest, że badania takie jak uczonych z zespołu dr. Erminio Costy z Chicago mogą im znacząco pomóc.



Co się działo w mózgu samotnych myszy?


Zmiany w mózgu myszy trzymanych w izolacji dotyczyły ilości wytwarzanych przez nie enzymów potrzebnych do produkcji kluczowej substancji, która modyfikuje nastrój i zachowanie. Tą substancją jest tzw. neurosteroid o nazwie allopregnanolon. Zarówno u myszy, jak i u ludzi allopregnanolon powoduje zmniejszenie uczucia lęku i szybszą adaptację do nowej sytuacji. Do jego syntezy konieczne są dwa enzymy: 5-alfa-reduktaza typu 1 i dehydrogenaza 3-alfa-hydroksysteroidowa.
Ku zdziwieniu amerykańskich uczonych okazało się, że stres wywołany samotnością powodował zaburzenia w wydzielaniu tylko pierwszego z nich. Poziom drugiego pozostawał niezmieniony. Co więcej, zmiany w ilości 5-alfa-reduktazy nie obejmowały wszystkich obszarów mózgu, gdzie jest ona obecna. Dramatycznie spadła jej ilość jedynie w neuronach tych części mózgu, które są połączone z tzw. ciałem migdałowatym. To właśnie ta część mózgu jest odpowiedzialna za reakcje lękowe i stresowe.