Seks w długoletnim związku to rutyna. Jak codzienne wstawanie do pracy, szybki prysznic, mycie zębów, kolejna kawa i nudne wieczory przed telewizorem. Czasami to pole do manipulacji. On wrócił później z pracy i nawet nie zadzwonił, za to wieczorem ma ochotę na miłosne igraszki. Ty jesteś pamiętliwa, nie masz ochoty na amory, skoro on w ogóle się nie stara. Kolejny raz wykręcasz się bólem głowy. Za to kilka dni później masz dobry humor, patrzysz na niego przychylnym wzrokiem. Może też trochę tęsknisz za dotykiem jego rąk, zapachem, pragniesz czułości i bliskości… Tulisz się do niego przed telewizorem: „Kochanie, jestem taka zmęczona, może poszlibyśmy do łóżka?”. „To się połóż, ja jeszcze posiedzę” - tym razem to on daje ci pstryczka w nos. „Bez łaski” - myślisz sobie i odwracasz się na pięcie.

Nie kochaliście się już od miesiąca. Mija kolejnych kilka dni i tak się jakoś składa, że obydwoje w tym samym czasie znajdujecie się w małżeńskim łożu i, jak to świetnie opisuje mój przyjaciel seksuolog: „Buzi, buzi, oburęczny za piersi, podwójny za włosy, stosunek, papieros i spać”, czyli seks po polsku. Nie możesz uwierzyć w to, że wasze życie erotyczne jest bez smaku. Przecież kochacie się, jest wam razem dobrze, nie wyobrażasz sobie życia u boku innego mężczyzny.

Macie wspólny dom, dzieci, samochód i psa, no i tyle planów na przyszłość. Czasami, kiedy z wypiekami na twarzy czytasz jakieś powieścidło w stylu harlequina albo oglądasz film, w którym on namiętnie wpija się w jej usta, a ona rozchyla wargi i czuje motyle w brzuchu, zastanawiasz się, czy w małżeństwie ekscytujący seks jest w ogóle możliwy.

Jak to się robi?

Według poradników z serii „Jak na nowo rozpalić jego zmysły” wystarczy szalony weekend we dwoje, kilka fikuśnych gadżetów z sex shopu, kolacja przy świecach, stringi, szampan i truskawki w wannie, a orgazm stulecia gwarantowany. I co ty na to?

Bądźmy realistkami. Nie bardzo wyobrażasz sobie scenę, kiedy to on wraca z pracy do domu, a ty witasz go w drzwiach odziana jedynie w szpilki i Chanel nr 5. I słusznie, mógłby biedak dostać zawału z nadmiaru wrażeń. Wiesz dobrze, że po latach namiętność z pierwszych dni po ślubie jest nie do odtworzenia. Utwierdzają cię w tym opinie psychologów, którzy twierdzą, że dojrzały związek oparty jest na zaangażowaniu, wspólnych planach i szacunku. Zgoda, ale co z seksem?

Jakoś perspektywa remontu mieszkania, czy zbliżająca się ósma rocznica waszego ślubu nie nastraja cię erotycznie. I trudno ci się dziwić. Ale nie martw się, nie jest tak źle. Zdaniem Wiesława Sokoluka, seksuologa, nie warto płakać nad rozlanym mlekiem. Namiętność w związku rzeczywiście spada, ale, kiedy kończy się szaleństwo, z wysokiego C może zostać między wami spokojne ciepło, takie, które nie spala, za to przyjemnie grzeje. Dzięki niemu jesteście w stanie ciągle na nowo odkrywać różne rzeczy: w sobie, partnerze, w byciu razem. Osobiście znam wiele długoletnich par, które mimo upływu czasu nadal mają ekscytujący seks. Wzajemna atrakcyjność seksualna trwająca latami to jeden z najważniejszych elementów wiążących ludzi. Niestety, nikt z nas nie ma podpisanej umowy albo raczej długoletniego kontraktu z ministrem do spraw seksu. Wasz seks to wasza wspólna sprawa. Jedno jest pewne, jeśli wiesz, że to on jest mężczyzną twojego życia, a on nie wyobraża sobie bycia z inną kobietą, macie stuprocentowe szanse na satysfakcjonujący seks. Nawet jeśli ostatnio w waszej sypialni wieje nudą. Przede wszystkim pamiętaj, że w seksie dozwolone jest wszystko, na co obydwoje wyrażacie zgodę. Seks nie cierpi przymusu, manipulacji i gotowych instrukcji, ale… czasami kilka wskazówek nie zaszkodzi. Oto one.

Bilans całokształtu

Jeśli z czułością wspominasz wasze namiętne noce sprzed lat, przypomnij sobie również tamte obawy i lęki. To prawda, że wasze ciała reagowały na siebie nawzajem jak szalone. Kochaliście się wszędzie i bez przerwy. Za to nie znaliście się tak dobrze, jak dziś. Za żadne skarby nie poprosiłabyś go, żeby poszedł do apteki kupić ci podpaski. Wstydziłaś się powiedzieć, jakie lubisz pieszczoty i, że piersi to twoje najbardziej wrażliwe miejsce. Nie potrafiliście rozmawiać o antykoncepcji, fantazjach seksualnych. Nie umiałaś powiedzieć mu, że dziś nie masz ochoty na seks. Teraz to wszystko już za wami. Niejedno razem przeżyliście. Wasz seks jest coraz bardziej autentyczny. Wasz związek się rozwija, a co złego jest w tym, że w sypialni zamiast rzucać się na siebie zachłannie, leżycie przytuleni i rozmawiacie? Seks to nie tylko akt fizyczny. To również cała ogromna sfera intymności. Stringi, bo on je uwielbia, wspólna kąpiel, czy to, że on wieczorem goli zarost, bo nie lubisz jak cię drapie. Jeśli wasz seks ostatnio nie jest ekscytujący, może warto zadbać o waszą intymność?

Zamiast podliczać w myślach, od jak dawna się nie kochaliście (my, kobiety, uwielbiamy takie rachunki), przypomnij sobie, jak przy nim powoli rozkwitałaś, stawałaś się kobietą. To dzięki jego cier-pliwości czujesz się w życiu bezpieczna. To on pozwolił ci odkryć w samej sobie cechy i zachowania, których nie podejrzewałaś. Nawet jeśli miałaś przed nim innych partnerów, pomyśl, co z nim zrobiłaś po raz pierwszy. A on? Dojrzał przy tobie. Odkrył siebie, swoją męskość. Uruchomiło się w nim coś ważnego. To właśnie przy tobie poczuł się wyjątkowo. Czy to wszystko jest mniej ważne od szału ciał i namiętności? Zamiast podsumowywać i oceniać wasz seks, pomyślcie, co was łączy oprócz niego. Na dobry seks musicie zapracować. Zamiast robić sobie wyrzuty: „Bo ty mnie już nie pragniesz”, „Bo ty jesteś oziębła”, uświadomcie sobie, że jeśli na co dzień jest wam razem dobrze, to właśnie tę atmosferę zabierzecie ze sobą do sypialni. Może zamiast zmuszania się do wypeniania małżeńskiego obowiązku, zgodnie z mitem - jeśli uprawiamy seks, to znaczy, że nasz związek jest udany - pogadajcie sobie tak od serca, jak para dobrych przyjaciół.

Rutyna to nie koniec świata

Czasami w długoletnim związku ma miejsce tzw. mechanizm habituacji. Każdy z nas przyzwyczaja się do pewnego progu bodźca i żeby wywołać tę samą reakcję, bodziec musi być coraz silniejszy. Jeśli od jakiegoś czasu kochacie się zwykle w tej samej pozycji, o tej samej porze i w tym samym miejscu, może to nie być zbyt ekscytujące. Myślisz wtedy z przerażeniem, że przestaliście się kochać, nie masz ochoty na zbliżenia, a to budzi twój lęk, że on znajdzie sobie inną. Spokojnie. Zaakceptuj fakt, że w seksie nie zawsze musi być fajnie. Zdarzają się kryzysy. Do łóżka wnosisz nie tylko atmosferę minionych dni, ale również posag całego swojego życia. Nie jesteś w stanie uciec od siebie. Jeśli masz gorszy czas, nie lubisz swojego ciała, przeżywasz stresujące chwile, to wszystko fundujesz partnerowi. Nic dziwnego, że w sypialni obydwoje jesteście spięci. Seks nie zawsze jest najlepszym lekarstwem na stres. Czasami lepsza jest szczera rozmowa.

Nie zapominaj również o tym, że nie zawsze musi się udać. Jeśli nie było cudownie, nie znaczy to, że on coś zrobił nie tak albo ty czegoś nie zrobiłaś. Czasami mamy udany seks, a innym razem nam się nie powiedzie. Dlaczego? Bo coś was rozproszyło, któremuś z was coś się przypomniało albo kocha- liście się z obowiązku, a nie z autentycznej potrzeby. A seks nie znosi przymusu. Seksuolodzy twierdzą, że jeśli 3 na 4 razy macie udane, to jesteście prawdziwymi szczęściarzami. Jeśli tych „wpadek” jest więcej, to jest to sygnał, że dzieje się coś trudnego. Razem musicie stawić temu czoła, bez oskarżeń, obwiniania, wyśmiewania czy szantażu. Najważniejsze jest, by nie wyciągać pochopnych wniosków, że jak w sypialni jest źle, to znaczy, że już się nie kochamy. Najpierw warto się zastanowić, w którym momencie przestało być dobrze. Co się wtedy wydarzyło. Czy możemy sobie z tym sami poradzić, a może warto poprosić o pomoc specjalistę.

Seks nie cierpi manipulacji

Tak, tak moje panie. To typowo kobieca przypadłość - dawanie seksu w zamian za coś i odbieranie, bo „on zrobił coś złego albo czegoś nie zrobił”. Czyli tak zwane bony kopulacyjne: „Będziesz grzeczny, to dostaniesz”. Skoro sama przyznajesz sobie takie prawo, on też je ma. Nie warto handlować seksem. Można czerpać z niego naprawdę wiele satysfakcji, pod warunkiem że nie używa się go do innych rzeczy niż tych, do których jest. A seks służy do prokreacji i bliskości. Zwraca to, co się w niego włożyło.

Niespodzianki? Owszem, ale w granicach zdrowego rozsądku

Technika czyni mistrza. Możliwe, ale nie w seksie. Mój przyjaciel seksuolog opowiadał, jak to jedna z jego pacjentek, korzystając z rad poradników, próbowała zaskoczyć męża. Kupiła wibrator i w kulminacyjnym momencie włożyła mu go do pupy. Biedak, przez całe dzieciństwo katowany lewatywami omal nie zszedł na zawał. Tak więc ostrożnie z niespodziankami. Najważniejszy jest solidny fundament, czyli to, co się między wami dzieje. Jeśli jest dobrze i macie ochotę na eksperymenty w sypialni, proszę bardzo. Nawet jeśli nie będzie super, razem się z tego pośmiejecie, nie urażając się nawzajem. O seks warto dbać, jak o każdy inny rodzaj relacji.

Eksperymenty mogą być fajnym urozmaiceniem, pod warunkiem że ich celem jest partner, a nie same doświadczenia. Zanim zaproponujesz jakiś gadżet albo wymyślną pozycję, wyobraź sobie siebie i partnera w tych akrobacjach. Jak twierdził Balzak, każda noc powinna mieć swoje menu, ale pod warunkiem, że ten rodzaj kuchni wam odpowiada. Kłamstwo poradników polega na wmawianiu czytelnikom, że rady w nich zawarte to jedyna droga do udanego seksu. A tymczasem kontakty seksualne to cały ciąg skomplikowanych zdarzeń, które nie do końca podlegają naszej woli, naszym planom i oczekiwaniom. Na pewno warto poeksperymentować w kilku sprawach.

1. Obudźcie, wszelkimi akceptowanymi przez was sposobami, wzajemną ciekawość siebie. Przypomnij sobie, że ten mężczyzna, który dziś chrapie przy twoim boku, kiedyś przyprawiał cię o dreszcze podniecenia.

2. Dbajcie o waszą intymność. O wiele przyjemniej jest spędzać wieczór przed telewizorem, przytulając się do ukochanego człowieka.

3. Zmieńcie reguły zapraszania się do sypialni. Może tym razem ty bądź bardziej aktywna. Możecie kochać się w windzie lub na pralce, jeśli obydwoje macie na to apetyt.

4. Rozmawiajcie o swoich uczuciach, ale nie w sypialni i nie w trakcie. Mów, co czujesz, co ci nie pasuje, ale powiedz też o tym, co jest fajne. Frywolne SMS-y czy liściki może wam się spodobają?