1. Zanim zabierzesz się do dzieła, spędź trochę czasu przed lustrem. Zadbaj o ciało, zrób makijaż, wybierz super ciuch i przypomnij sobie moment, kiedy wydawałaś się sobie bardzo atrakcyjna i pociągająca. Jak wtedy wyglądałaś? Jak się czułaś? Jakie komplementy prawili Ci znajomi (lub nieznajomi)? Jeśli na co dzień masz sobie co nieco do zarzucenia, myśl o tym momencie, dopóki nie uwierzysz, że jesteś boska. Mając takie przekonanie (nawet jeśli nie będzie w stu procentach zgodne z prawdą), będziesz emanować dobrym samopoczuciem. Mężczyźni natychmiast wyczują pozytywną energię, zobaczą Twój błysk w oku i nie będą w stanie się oprzeć.
2. Wytypuj „cel”, któremu chcesz dać sygnał: „jestem zainteresowana”. Uwodzenie kogokolwiek (na zasadzie biorę, co się trafi) może się skończyć np. przymusową randką z facetem, którego normalnie ominęłabyś szerokim łukiem.
3. Gdy już wybierzesz, pora na serię powłóczystych spojrzeń. Ale - uwaga! - to nie znaczy, że masz odwrócić się frontem do swojego wybranka i przygważdżać go wzrokiem, dopóki nieszczęśnikowi ciarki nie zaczną chodzić po plecach. Przeciwnie. Stań raczej lekko bokiem do niego, tak żeby móc spoglądać w jego kierunku przez ramię. Takie spojrzenia intrygują! Rzuć jedno, zatrzymaj je na ok. 3 sekundy i odpuść. Za chwilę zaserwuj mu kolejne trzysekundowe zerknięcie - żeby miał pewność, że go zaczepiasz. Jeśli nie podejdzie, pora na amunicję cięższego kalibru: rzut oka plus uśmiech.
4. Jeśli się odwzajemni, możesz oczekiwać, że za chwilę będzie przy Tobie. Jeżeli nie, przejmij inicjatywę. Przywitaj się, pogawędź, sprawdź, czy jest wart zachodu. Chcesz żeby rozmowa potoczyła się wartko? Zapytaj go o jego hobby. Odpowiadając, sam wprawi się w dobry nastrój, ale będzie uważał, że to Twoja zasługa. Nie musisz dużo mówić - uśmiechaj się, kiwaj głową w odpowiednich momentach, a nabierze przekonania, że świetnie wam się gada. A Twoje zainteresowanie jego pasją podświadomie odbierze jako sygnał, że jest dla ciebie ważny - i to mu pochlebi! Na pewno będzie chciał się jeszcze spotkać.
5. Teraz teoretycznie możesz sobie pozwolić na uwodzicielskie gesty, które odwołają się do jego pierwotnych instynktów. Ale - uwaga! - przygryzanie warg, żeby stały się bardziej czerwone, przeciąganie palcem po błyszczących ustach, wodzenie palcem od ucha i wzdłuż szyi w kierunku rowka między piersiami to broń obosieczna. Jeśli nie chcesz żeby wasza znajomość zaczęła się i skończyła tego samego wieczoru wybuchem namiętności w Twoim przedpokoju, zostaw sobie te gesty na później. Wykorzystasz je, gdy będziesz pewna, że masz ochotę na zacieśnianie kontaktów. Wyjątek możesz zrobić, jeśli czujesz, że facet nie jest pewien. Ale wtedy, jako zasłony dymnej użyj historii np. o Twojej koleżance lub aktorce, która w obecności faceta zrobiła właśnie tak (zademonstruj) i wcale się nie wstydzi - wstręciucha! Facet powinien połknąć haczyk, a twoja reputacja nadal będzie kryształowa.
6. Gdy już będziecie razem, nie zapomnij o spoglądaniu przez ramię, uwodzicielskich uśmiechach i roztaczaniu aury tajemniczości (za nic nie pozwól mu patrzeć jak depilujesz nogi lub kręcisz włosy na wałki) - to pomoże ci „utrzymać go w garści” tak długo, jak będziesz chciała.
Uwodzenie jest najprostsze - rozmowa z Edytą Grabowską-Sewastianowicz, założycielką i trenerką Szkoły Seksapilu
Jakie kobiety zapisują się na Twój czterodniowy kurs flirtu i uwodzenia?
Najczęściej te pomiędzy 20 a 40 rokiem życia. Najmłodsza uczestniczka zajęć miała 18 lat (niepełnoletnich nie przyjmujemy), najstarsza była około pięćdziesiątki. Przychodzą zarówno panny - samotne lub w związkach, jak i mężatki.
Czego oczekują od Szkoły Seksapilu?
Panie, które kogoś mają, chcą np. zmienić swój sposób bycia i zadbać o relacje z partnerem. Albo uratować małżeństwo, który przechodzi kryzys. Z kolei te, które właśnie się z kimś rozstały, zamierzają nabrać dystansu, sprawdzić, co mogły zrobić inaczej. Niektóre samotne uczestniczki marzą o zdobyciu konkretnego mężczyzny i nie wiedzą, jak to zrobić. Inne dopiero kogoś szukają i potrzebują wskazówek. Są też takie, które zapisują się na kurs, żeby zrobić coś dobrego dla siebie - zamiast kupić kilka ciuchów i pójść do kosmetyczki. Kurs zawsze zaczynamy od sprawdzenia, co uczestniczki chcą osiągnąć. Każda spisuje cechy wymarzonego mężczyzny lub związku, którego pragnie. Wyznacza sobie cele. Potem - podczas zajęć - te cele i kryteria kodują się w jej umyśle i zostają tam. Nazywam to bdquo;mentalnym wykrywaczem fantastycznych mężczyzn”. Działa na zasadzie starannie przygotowanej listy zakupów. Po wejściu do sklepu, nie musisz już do niej zaglądać, bo dobrze wiesz, czego szukasz.
Czy seksapil to coś, czego można się nauczyć?
Zakładamy, że każda kobieta go w sobie ma. A my - trenerki - mamy za zadanie pomóc go jej wydobyć lub zintensyfikować. Zmieniamy postawę uczestniczek na bardziej bdquo;seksapilowską”. Chodzi o to, żeby pożegnały się z kompleksami i myślały o sobie: bdquo;jestem atrakcyjną, wyjątkową kobietą. Mogę dać wiele innym, i równie wiele otrzymać”. Kobieta o postawie seksapilowskiej - która naprawdę przyciąga mężczyzn - jest również pewna siebie, otwarta, ciekawa ludzi i świata.
Uczymy też jak zmienić przekonania na temat mężczyzn. Bo jeśli kobieta uważa, że wszyscy faceci to czteroletni chłopcy albo chamy, które myślą o tylko o jednym - to łatwo zgadnąć, jak się zachowuje i jaki typ mężczyzn przyciąga. To działa trochę na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Gdy zaczyna wierzyć, że otaczają ją fantastyczni, inteligentni i mili mężczyźni, jej zachowanie automatycznie się zmienia i właśnie takich zaczyna spotykać.
Na czym polegają zajęcia z uwodzenia?
To - tak jak większość kursu - warsztaty. Ćwiczymy, jak za pomocą mowy ciała zwrócić na siebie uwagę mężczyzny i dać mu zielone światło. Gesty takie jak przeciąganie palcem po ustach lub przygryzanie ich, żeby były bardziej czerwone to przecież wiadomość bdquo;kręcisz mnie”. On odbiera ją na poziomie nieświadomym, podobnie jak gest przeciągania palcem od ucha, wzdłuż szyi, aż do rowka pomiędzy piersiami. Poza tym bardzo wiele kursantek już flirtuje, nie zdając sobie z tego sprawy. Wystarczy im uświadomić, jak niektóre z ich gestów są odbierane. Ale uwodzenie jest w gruncie rzeczy najprostsze.
Trudno w to uwierzyć...
O wiele bardziej skomplikowane jest utrzymanie szczęśliwego związku. Uczymy jak komunikować się z mężczyznami tak, żeby móc z nimi porozmawiać, a nie gadać do ściany. Uświadamiamy np., że do męża czy chłopaka nie można mówić półsłówkami, rzucać aluzji, nie kończyć zdania, obrażać się. Do mężczyzny trzeba mówić wprost, inaczej nie ma szans, żeby domyślił się, czego chcesz. Podpowiadamy też, jak na nowo odkryć partnera, z którym jest się od 5 czy 10 lat. Jak przełamać rutynę w związku, jak go ożywić, żeby się rozwijał. I w jaki sposób zaintrygować sobą własnego mężczyznę, któremu się wydaje, że zna swoją żonę tak dobrze, że nie musi słuchać, co ona mówi, ani na nią patrzeć. No i uświadamiamy, że jednym z najlepszych sposobów na szczęśliwy i trwały związek jest regularny flirt z własnym mężem!
Kurs flirtu - tak czy nie?
Helena Turlejska -Walewska, psycholog
Wszystko zależy od osoby. Jeżeli powodem, dla którego ktoś nie potrafi zawierać nowych znajomości lub nie może sobie znaleźć partnera, jest lekkie skrępowanie, obawa, że jest się mało interesującym dla innych - takie zajęcia mogą pomóc. Na pewno są ciekawe i dostarczają pewnych zasobów wiedzy. Niestety po kursie, nie każdy jest w stanie z nich skorzystać. Gdy kłopoty z nawiązywaniem kontaktów są spowodowane np. głębokimi urazami lub poważną nieśmiałością, nie ma sensu wydawać niemałych pieniędzy na kilkudniowe warsztaty. Lepiej skonsultować się z psychologiem.
Wydawałoby się, że flirtowanie to nic trudnego. A jednak... Nie każda kobieta urodziła się z naturną łatwością uwodzenia. Ale dobra wiadomość: można się tego nauczyć! Są nawet specjalne kursy, na których poznasz tajniki skutecznego podrywu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję