Gdy się poznaliście, wasza namiętność była jak lawa: gorąca i rozlewająca się po waszym łóżku co noc. Teraz, gdy już spędziliście ze sobą trochę czasu nadal jest namiętnie, ale to już nie to. Najchętniej polegujecie sobie wieczorami na sofie przed telewizorem i seks często zastępuje wam czuły uścisk. Tobie to odpowiada, bo nie od dziś wiadomo , żekobiety kochają się przytulać (bo w naszym ciele krąży oksytocyna, hormon wytwarzany w momencie dotyku i „odpowiedzialny” za poczucie bezpieczeństwa), ale dla twojego partnera (napędzanego dopaminą, hormonem odpowiedzialnym za pożądanie) to może być trochę za mało...
Jak nie wpaść w pułapkę przytulania?
Aby odbudować wasze poprzednie relacje, musicie najkrócej rzecz ujmując pogodzić wasze potrzeby. Nie ma oczywicie magicznej liczby stosunków gwarantujących, że twój ukochany będzie usatysfakcjonowany, ale seksuolodzy amerykańscy zbadali, że większość mężczyzn żyjących w stałych zwiazkach chciałoby się kochać 3 - 4 razy w tygodniu. A teraz policz, ile razy baraszkowaliście w ciągu tego tygodnia... No i co? Oczywiście nie ma sensu myśleć o seksie w kategoriach ilościowych, liczy się przede wszystkim jakość. Ale przyznasz, że jeśli kochacie się raz w miesiącu, to nie jest to zazwyczaj seks waszych marzeń. Jednak coś w tej ilości jest...
Wracając do jakości: smak na dobry seks wróci wam niechybnie, gdy zaczniecie przypominać sobie, jak to “drzewiej bywało”. Przede wszystkim: zapomnijcie o łóżku.Róbcie to w różnych innych miejscach, byle nie tam, bo niestety bywa tak, że ten mebel kojarzy się wielu dłogoletnim parom jako miejsce odrabiania pańszczyzny. A co powiesz na seks w kuchni? W łazience? Wasz dom jest pełen zakamarków wartych takiej eksploracji.
>>> Zobacz, gdzie ludzie potrafią uprawiać seks.
To wszystko oczywiście nie znaczy, że macie zapomnieć o słodkich przytulankach. O nie, one nadal sią potrzebne, zwłaszcza tobie. Ale spróbuj zafundować swojemu ukochanemu skok dopaminowy, czyli udany mariaż jego i twoich potrzeb. Zacznijcie od mocnych ucisków, a skończcie na gwałtownym, niespodziewanym seksie. W ten sposób uwolnisz w sobie zapasy okcytocyny, a twojego mężczyznę zaleje fala dopaminy. Całe szczęście po orgazmie mężczyzna ma najwyższy poziom oksytocyny (tak, tak, oni też to w sobie mają) i wtedy możesz wykorzystać go w pełni do swoich niecnych celów, czyli wyprzytulać, ile się da.
Masz tylko jednego wroga: prolaktynę odpowiedzialną za poczucie senności. Lecz z drugiej strony czy jest coś bardziej boskiego, niż zasnąć w ramionach ukochanego po udanym seksie?