Brownowie to zwykli Amerykanie mieszkający w Boulder w stanie Kolorado, którzy uwielbiają podróżować po świecie z plecakami. Wyróżnia ich jedynie to, że na swoim koncie mają książkowy bestseller "Po prostu to zrób" opowiadający o ich erotycznym pożyciu.
Jego autorem jest 42-letni Douglas, reporter gazety "The Denver Post”, ale gdyby nie jego żona - Annie, nie miałby o czym pisać. Bo to ona wpadła na pomysł seksualnego maratonu. "Pomyślałam, że nie mamy nic innego do roboty, a to mogłoby rozruszać nasze małżeństwo” - powiedziała Annie. I tak też się stało. Brownowie walczyli z nudą w małżeńskim łożu, oddając się seksualnym igraszkom przez kolejne 101 dni.
Nierzadko zmieniali miejsca: kochali się w pokoju, w hinduskiej aśramie (czyli pustelni), w jurcie należącej do drużyny baseballowej Colorado Rockies, a także w pokoju hotelowym w Las Vegas. "Zorganizowaliśmy te wycieczki, ponieważ przewidywaliśmy, że nasz maraton może stać się nieco monotonny" - tłumaczyła Annie. To dzięki sportowemu duchowi żony małżeńskie pożycie Brownów nie zgasło po 100 dniach. Annie zmuszała męża do seksu nawet wtedy, gdy miał zawroty głowy. "Nie jestem z tych, którzy się poddają. Powiedziałam mu: Sorry, chłopie, ale musimy robić swoje” - przekonywała.
Brownowie mają nadzieję, że ich książka, a potem także i film, będą użyteczne dla innych, pogrążonych w prozie życia (i sypialni), par.
Nie są jednak jedyną parą, która opisała swoje miłosne igraszki. Charla i Brad Mullerowie wydali tom "365 nocy”. To jednak zdecydowanie bardziej skromna i nieobfitującą w pikantne szczegóły historia prezentu, jaki pani Muller postanowiła dać mężowi na 40. urodziny - seks w każdą noc przez 365 dni w roku.